"Super Express": - Jest pan bohaterem rozmowy opublikowanej w "Pulsie Biznesu"...
Władysław Serafin: - To była naprawdę koleżeńska, prywatna rozmowa. Nabrała rozgłosu przez nieuprawnioną publikację. Nie można komentować spraw wypowiadanych ad hoc, bez dowodów na prawdziwość plotek. Zebraliśmy się, żeby porozpaczać nad własnym życiem, pogadać o plotkach.
- Wie pan, może nie ma się czego wstydzić. Pod względem słownictwa i stylu ta rozmowa stoi na poziomie kilka klas wyższym niż dialog Adama Michnika z Lwem Rywinem.
- Różne rzeczy się słyszy na mieście, takich rozmów jak nasze jest przy kawie tysiące. Nie oznacza to, że padają w nich fakty. Odnosimy się do pogłosek, które krążą. Niepotrzebnie wplątałem w to choćby pana Zarajczyka, który nie ma powiązań z tymi spółkami. Muszę iść go na kolanach przeprosić za to. Wie pan, co by się działo, gdyby nagrywano wszystkich dyskutantów gdzieś przy kawie?
- Część tych plotek może okazać się prawdą. Wiele podobnych informacji krąży na temat interesów i przekrętów w państwowych agencjach?
- Nie ma ich wiele i nie chcę niczego potwierdzać ani komentować tego, co padło rzucone luźno, w rozmowie. Nie mam czasu na weryfikację plotek, kto i gdzie, i w jaki sposób coś zdobył.
- Nie da się jednak ukryć, że minister rolnictwa Sawicki i Andrzej Śmietanko wypadają fatalnie.
- Minister Sawicki jest moim idolem i nie jest moim zamiarem stawianie najlepszego ministra w ostatnich latach w złej sytuacji! Nie chcę też dociekać jego procesów decyzyjnych. Mam masę własnych problemów. Nie wiem też, kto mnie wkręcił w taką sytuację.
- Pojawiły się głosy, że to pan jest autorem nagrania. Podobno jest na rękę Waldemarowi Pawlakowi...
- Sawicki nigdy nie potwierdził chęci kandydowania. Jego rywalizacja z Pawlakiem jest dęta medialnie! Nie interesują mnie wybory w PSL. Nie mam pojęcia, kto to nagrał. To otwarty budynek, każdy mógł tam grasować.
- Nagranie stawia w dobrym świetle pana i pańskiego rozmówcę. Niektórzy mówią, że to pan dostarczył taśmę dziennikarzom, choć po kilku dniach chciał ją wycofać.
- Absolutnie nie. Nikt tego nie powie pod nazwiskiem, bo to nieprawda.
- W rozmowie przytaczane są skandaliczne zachowania. Złoży pan zawiadomienie do prokuratury?
- O plotkach? Nie zamierzam, nie składa się doniesień na temat koleżeńskich rozmów, bo na jakiej podstawie?
- Czy to prawda, że minister Sawicki dzwonił do pana i kazał "zrobić porządek z tym nagraniem"?
- To przeinaczenie "Wyborczej". Minister mówił, że podobno krążą jakieś plotki po Warszawie na temat moich interesów z Łukasikiem i żebym z tym zrobił porządek. Nie kazał niczego kasować.
Władysław Serafin
Prezes Krajowego Związku Rolników i Kółek Rolniczych