W sondażach spada poparcie dla Komorowskiego, a rośnie dla Kaczyńskiego i Napieralskiego.

2010-06-14 20:03

Na łamach "Super Expressu" dyskutują o tym rzecznicy sztabów, publicyści oraz specjaliści od marketingu politycznego

Zbyt ostrożny Napieralski

Jacek Żakowski, "Polityka"

Wbrew pozorom poparcie dla Kaczyńskiego wcale nie wzrosło. Po prostu teraz ujawnił się jego ukryty elektorat. Dziś przyznanie się do głosowania na niego jest mniejszym obciachem niż jakiś czas temu. Bo postawił na bardziej umiarkowane skrzydło PiS. Natomiast entuzjazm dla Komorowskiego maleje, bo nie umie zmobilizować swego elektoratu. Mamy do czynienia z miękką stabilizacją - ani nie odpycha, ani nie przyciąga. Jak wielu polityków konserwatywnych jest zbyt umiarkowany w swych wypowiedziach i zachowaniu. Nie dziwi mnie też, że na trzeciej pozycji w sondażach zamiast Olechowskiego mamy Napieralskiego. Tamten nie ma dziś nic wyjątkowego do przekazania. Zresztą jest kojarzony z PO-PiS. Natomiast Napieralski jest programowo inny od całej trójki i mógłby mieć nawet lepszy wynik od obecnego. Mógłby, bo teraz brakuje mu zdecydowania. Jest zbyt ostrożny.

Niewiarygodne sondaże

Rafał Ziemkiewicz, "Rzeczpospolita"

Te sondaże są mało wiarygodne. Badają tylko tych wyborców, którzy chcą informować o swych preferencjach politycznych. Część pytanych odmawia deklaracji, na kogo zagłosuje, a część może oszukiwać ankieterów. Kaczyński pomimo zmiany wizerunku ma swój stały elektorat. Teraz mógł się też ujawnić ten ukryty, który z powodu zmasowanej kampanii nienawiści do Kaczyńskich, mógł się wstydzić głosowania na niego. Z kolei wyborcy Komorowskiego są dużo mniej zdecydowani, po prostu nie chcą zwycięstwa Kaczyńskiego. Wybory wygrywa się dzięki zmobilizowaniu niezdecydowanych. Tymczasem Komorowski nie próbuje przekonywać do siebie, a raczej zniechęca. Miękki elektorat znacznie łatwiej się wykrusza. Kandydatem liberalnym, nowoczesnym i alternatywnym miał być Olechowski, ale tę szansę zmarnował. Wykorzystał ją Napieralski.

Napieralski jest siłaczem

Dorota Gawryluk, Polsat

Rosnące poparcie dla Napieralskiego jest wynikiem jego cięż-kiej i wytrwałej pracy - Polacy lubią takich siłaczy. Docenili to, że się nie załamał, kiedy zostawiło go jego polityczne zaplecze i że walczy, choć kiedy podjął walkę, zewsząd słyszał: nie masz szans. Podobają mi się jego radiowe reklamówki, w których gra na jedność i nie wprowadza elementu wykluczenia, tak często obecnego w innych kampaniach. Wzrostowe tendencje kandydata PiS to nagroda za umiejętną kampanię - zmianę wizerunku Kaczyńskiego, celne punktowanie wpadek marszałka, wyciąganie z programu konkurencji spraw, których Polacy się obawiają, jak np. prywatyzacji służby zdrowia. Sztab Komorowskiego słabo odpiera ataki, zaś Tusk - poprzez swoją małą aktywność w kampanii - zdaje się nie przykładać wielkiej wagi do wyniku prezydenckich wyborów. To może tłumaczyć spadek notowań kandydata PO.

Nasz lider to przyszłość

Tomasz Kalita, SLD

Wzrost popularności Grzegorza Napieralskiego jest wynikiem tego, że coraz więcej Polaków wie, kim jest i co proponuje.

Do niedawna Polacy nie dostrzegali alternatywy - spory pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim i między Komorowskim a Kaczyńskim sięgają czasów styropianu. Przez to właśnie ci politycy nie są w stanie patrzeć w przyszłość. Natomiast Napieralski wyrasta z pokolenia ukształtowanego po 1989 r. Docenia dorobek starszych, ale patrzy do przodu i nawołuje do głębokich przemian w stylu uprawiania polityki.

Jest o godz. 5.30 pod zakładem pracy, jest w domu ofiar przemocy w rodzinie, jest na uczelni. Pamiętajmy, że w pierwszej turze głosuje się sercem i zgodnie ze swoimi poglądami, a w drugiej turze - rozsądkiem. Sondaże pokazują, że prawdziwy lewicowy kandydat trafia do coraz większej liczby polskich serc.

Marszałka rujnują wpadki

Paweł Poncyliusz, PiS

W pierwszej fazie kampanii Jarosław Kaczyński był mało aktywny i zaangażował się w nią dopiero niedawno. Jak pokazują sondaże, to od razu przyniosło dobry rezultat. Polacy zaś podchodzą do wyborów ze spokojem - nie będą głosować w afekcie, lecz rozważą wszystkie za i przeciw. Taka racjonalność działa na korzyść Jarosław Kaczyńskiego.

Bronisława Komorowskiego opuszcza lewicowy elektorat - to tłumaczy wzrost poparcia dla Grzegorza Napieralskiego.

Marszałek Sejmu zalicza wpadkę za wpadką. Możemy się z tego śmiać, ale gdyby został prezydentem i na szczycie NATO powiedziałby, że uzgodnił z premierem wystąpienie Polski z sojuszu - byłaby niezła konfuzja. Ten człowiek po prostu nie nadaje się do tego, żeby sprawować najwyższy urząd w państwie. Na szczęście coraz więcej Polaków to dostrzega.

Niewzruszona przewaga

Małgorzata Kidawa-Błońska, PO

Analizując wszystkie sondaże - a jest ich bardzo dużo - widać tylko dwie stałe tendencje: rosnące poparcie dla Grzegorza Napieralskiego oraz niewzruszoną i bezpieczną przewagę Bronisława Komorowskiego, który deklasuje kontrkandydatów zaufaniem, którym obdarzyli go Polacy. Sukces Napieralskiego jest wynikiem jego wytężonej pracy, a sukces Komorowskiego, to oprócz pracy po prostu całokształt jego osobowości. Konkurenci starają się jak tylko mogą osłabić jego pozycję. Nieskutecznie. Wyszukuje się niezręczności, które zdarzają się jemu, jak każdemu człowiekowi, i nazywa się je wpadkami. Często są to słowa wyjęte z kontekstu. Ale w ten sposób nie da się podważyć wiarygodności kandydata, który mówi prawdę i nie udaje kogoś, kim nie jest.

Przeważyło współczucie

dr Wiesław Gałązka

Polacy coraz rzadziej kojarzą pojęcie demokracji z wolnością wyboru i swobodami obywatelskimi. Badania wykazują, że niewiele ponad 60 proc. z Polaków popiera demokrację. Wielu z nas dostrzega konieczność zapanowania rządów silnej ręki. Pamiętając ideę IV RP, najbardziej z "robieniem porządku" kojarzy nam się właśnie Kaczyński. Zaraz po tragedii smoleńskiej wielu ludzi zaczęło odczuwać względem niego współczucie. Świetnie prowadzi kampanię. Stąd wzrastające poparcie dla niego. Z kolei Platforma przez dwa i pół roku nie dokonała niczego wielkiego, żebyśmy ją teraz nagle pokochali i poparli jej kandydata. Bronisław Komorowski stale popełniając gafy, zraża do siebie wyborców. Natomiast atutem Napieralskiego jest stosunkowo młody wiek. Siły dodaje mu również to, że od wyników wyborów zależy jego dalsza kariera.

Zniknięcie pomogło

prof. Andrzej Falkowski

Wyniki sondaży obrazują pewną prawidłowość dotyczącą psychiki wyborców. Z moich badań nad kształtowaniem się wizerunku polityków wynika, że jeśli często prezentują się publicznie, to nieuchronnie generują skojarzenia pozytywne i negatywne. Ponieważ Komorowski jako p.o. prezydenta jest bardzo widoczny, musi liczyć się z negatywnymi emocjami wokół siebie. Gdy swego czasu zniknął ze sceny politycznej Cimoszewicz, po krótkim czasie wygasły skojarzenia negatywne związane z jego osobą i pozostały wyłącznie te pozytywne. Kaczyński stosuje teraz dość przemyślaną i skuteczną strategię wygaszania negatywnych skojarzeń. Po tragedii smoleńskiej rzadko pokazywał się w mediach, a jeszcze rzadziej zabierał głos. Pojawiła się wtedy tendencja do idealizacji nieobecnego. Dawne skojarzenia wrócą, ale dopiero za jakiś czas.

Pozytywny kontrast szefa PiS

dr Wojciech Jabłoński

W przypadku Napieralskiego mamy do czynienia z tzw. efektem momentum. Krótko mówiąc: ma dobrą passę. Teraz wszystko zależy od tego, czy jego sztab ma pomysł na to, jak podtrzymać zainteresowanie jego osobą.

Komorowski natomiast ponosi karę za brak pomysłu na kampanię. Do tego okazał się być mistrzem słownych wpadek. Oczywiście wciąż ma szansę na zwycięstwo, ale tylko o włos i to dopiero w drugiej turze.

Wzrost poparcia Kaczyńskiego można tłumaczyć tym, że ostatnio jego kampania nabrała dynamiki. Stwarza też pozytywny kontrast z Komorowskim w tym sensie, że to marszałek chce z nim iść na wojnę - myślę o pozwie w trybie wyborczym - a szef PiS i jego otoczenie zachowują spokój. Udało się im sprowokować Komorowskiego, zrobić z niego pieniacza.