W rządzie toczy się wojna, jak twierdzą informatorzy Onetu. Na celowniku jest szef MSZ prof. Zbigniew Rau. Jego odejścia ze stanowiska najbardziej miałby domagać się premier Mateusz Morawiecki. Ponoć już od miesięcy w Kancelarii Premiera trwają próby pozbycia się Raua. Nie jest to jednak proste, ponieważ cieszy się on przychylnością samego prezesa PiS. Nie ustają jednak próby doprowadzenia do jego dymisji. Dlaczego? Powodem miałaby być zbyt duża autonomia szefa MSZ i brak możliwości wpływania Kancelarii Premiera na jego decyzje, w tym także na te personalne, dotyczące m.in. obsadzania polskich placówek dyplomatycznych.
Donosicielstwo jednym z codziennych zadań
Jak przekazuje Onet, w MSZ w zasadzie istnieje dwuwładza, gdzie z jednej strony jest minister Rau wraz ze swoim otoczeniem, a z drugiej trzej wiceministrowie wierni Morawieckiemu.
– Wszystkie najważniejsze wizyty, czy rozmowy od momentu inwazji Rosji na Ukrainę odbywa i prowadzi premier, który nie ma w tym obszarze żadnego wsparcia ze strony MSZ. I to w takim w kluczowym momencie, gdy za naszą granicą trwa wojna – mówi informator portalu.
Z tego właśnie powodu centrala MSZ ma być w zasadzie pomijana przez Kancelarię Premiera przy organizowaniu ważnych wizyt zagranicznych z udziałem szefa rządu, jak np. w przypadku organizacji głośnej wizyty trzech premierów w Kijowie.
Ludzie Morawieckiego podobno chcą w końcu doprowadzić do dymisji ministra. Donosicielstwo na Zbigniewa Raua ma być wręcz codziennym zadaniem wiceministrów wiernych premierowi Morawieckiemu. A lista donosów i prób zdyskredytowania go lub kogoś z jego otoczenia ma być dość spora.
Kaczyński zawitał do MSZ
Czyżby dymisja Zbigniewa Raua jednak była coraz bliżej? Jak dowiedział się Onet, w czwartek 28 kwietnia gmach MSZ przy al. Szucha w Warszawie niespodziewanie odwiedził prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który przez blisko godzinę w cztery oczy rozmawiał z szefem MSZ. Jaki mógłby być powód? – Albo gwarancja pozostania na stanowisku, albo szybka dymisja – twierdzi informator.