W Polsce nie będzie zapateryzmu

2010-08-17 22:00

Czy Polacy podlegają przemianom, które przeszły kraje zachodnie - w debacie "Super Expressu" dziś głos publicysty Marka Ostrowskiego

"Super Express": - Dla części osób to, co dzieje się obecnie w Polsce wokół sporu o krzyż, ma zdecydowanie głębszy wymiar niż starcie dwóch radykalizmów. Według nich pierwsza tak duża demonstracja przeciwko obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej stanowi zapowiedź zmian, które stały się udziałem Hiszpanów, Holendrów czy Irlandczyków.

Marek Ostrowski: - Nie dziwię się, że wiele osób może tak to postrzegać. Pewna laicyzacja społeczeństwa i odejście od tradycji stało się bowiem faktem w większości państw zachodnich. To właściwie nieuchronne. Nie wiąże się z żadną instytucjonalną formą, tym, czy jesteśmy w Unii, czy nie. Tych zmian nie można bowiem wymusić ustawami. Wynikają po prostu z upływu czasu, zmiany pokoleń i nowego podejścia do rzeczywistości. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie Irlandczyków, którzy byli znacznie bardziej katolickim społeczeństwem niż Polacy. Nie bez znaczenia jest też wzrost zamożności społeczeństwa, co ewidentnie wpływa na zmianę stylu życia. Wiele osób odchodzi od obrządków niedzielnych, zwłaszcza w miastach, z tak prozaicznych powodów, jak zmiana sposobu spędzania wolnego czasu. Więcej podróżuje, jest bardziej aktywnych. Nie jesteśmy jakąś samotną wyspą i obrona tradycyjnego sposobu życia będzie równie trudna nad Wisłą, jak okazało się to na Zachodzie. Polska pójdzie zapewne właśnie tą drogą.

- Prof. Wawrzyniec Konarski stwierdził na naszych łamach, że nie będzie to postępowało tak szybko, jak się niektórym wydaje. Polskie społeczeństwo i Kościół różnią się bowiem od społeczeństw zachodnich. Inny jest kontekst historyczny, podejście do tradycji czy roli instytucji Kościoła wobec państwa.

- Cóż, nie jestem socjologiem i trudno mi wyrokować o tempie tych przemian. Z całą pewnością pozycja Kościoła w Polsce była inna niż we Francji, czy z drugiej strony - w Irlandii. Jedno porównanie oddające tę różnicę. Gdyby Wielką Rewolucję Francuską wziąć za ekwiwalent naszych powstań, to polski Kościół popierałby tę rewolucję. Nasz Kościół od wieków sprzyjał buntownikom przeciwko władzy. Stąd choćby we Francji właśnie nie rozumie się roli, jaką odgrywa u nas ta instytucja. U nich zawsze Kościół bronił władzy. Ustawianie się w roli "z narodem, przeciwko oprawcom" odchodzi już w zapomnienie, w miarę normalnienia Polski. Nie ma już niebezpieczeństwa powrotu komunizmu. Nikłe wydaje się też prawdopodobieństwo zagrożenia wojną. Rola "tarczy narodowej" w umysłach młodzieży nie ma więc prawa zaistnieć. Stąd te zmiany wydają mi się dość oczywiste.

- Czy "zapateryzm po polsku" - groźba dla jednych, a nadzieja dla drugich - ma szansę zostać zrealizowany w najbliższym czasie?

- Moim zdaniem nie. Między Hiszpanią a Polską jest jednak różnica epoki. Hiszpania przeżyła wojnę domową, a my jednak ogromną wojnę, w której musieliśmy walczyć o prawo do istnienia na mapie Europy. Hiszpanie zetknęli się z w miarę normalnym, kapitalistycznym stylem życia dużo wcześniej niż Polacy. Stąd pewien grunt pod zmiany był przygotowany.

- Ale nawet w tradycjonalistycznej Wielkiej Brytanii szef konserwatystów Cameron, przejmując władzę w partii, ogłosił wsparcie dla praw homoseksualistów. Coś, co jeszcze przed momentem było nie do pomyślenia, wywołało tylko kilkutygodniowy szmer w partii i nic więcej.

- To mimo wszystko jest jednak kwestia zmiany pokoleniowej. I wydaje mi się, że Polska podąża tą drogą zdecydowanie wolniej niż kraje zachodnie przed laty. Może i widać nowe postaci w obrębie dwóch partii dominujących na scenie politycznej, ale aby mogło dojść do głębszej zmiany, dominacja tych ugrupowań musiałaby jednak zostać podważona. I nie wydaje mi się, by w dającym się przewidzieć czasie mogło się to dokonać.

Marek Ostrowski

Publicysta, szef działu zagranicznego tygodnika "Polityka"