Rychard: W Polsce każdy rok jest rokiem wyborczym

2010-02-15 4:30

W debacie "Super Expressu" na temat działań rządu i prezydenta wykraczających poza bieżącą walkę polityczną dziś głos znanego socjologa prof. Andrzeja Rycharda z PAN

"Super Express": - Czy obserwując kolejne wystąpienia polityków ma pan jakąś nadzieję, że rząd bądź prezydent wykroczą poza bieżącą walkę polityczną?

Prof. Andrzej Rychard: - Sąsiedztwo wyborów powoduje, że szansa jest bardzo mała. Wyróżnia się tu niewątpliwie Michał Boni ze swoim zespołem i nowo powołana przez prezydenta Narodowa Rada Rozwoju. Choć do końca kadencji nie zostało jej wiele czasu. Jest jednak społeczne oczekiwanie, że pewne obszary powinny być wyłączone spod sporu politycznego. I choć jest to naiwne, to niewątpliwie słuszne. Kwestie przyszłości cywilizacyjnej Polski, stan kapitału ludzkiego, energetyka, komunikacja, łączność i pewne podstawy polityki zagranicznej.

- Dlaczego to oczekiwanie miałoby być naiwne?

- Polscy politycy są dalecy od strategicznego myślenia. Liczą się dla nich głównie sondaże, traktowane jak wynik głosowania nad popularnością. Wszystkie strony sceny politycznej nie dają tym podejściem szans wyłączenia którejś z dziedzin z bieżącej walki wyborczej. Inną sprawą jest to, że w wielu krajach te kwestie są do pewnych granic przedmiotem sporu politycznego. Rzecz w tym, że w Polsce zapomnieliśmy już, iż spór polityczny nie musi być inwektywą i czymś na użytek chwili. Polityka to także sztuka sporu, dyskusji. Niestety, nie u nas.

- Rząd Donalda Tuska będzie chciał przeprowadzić jakieś reformy?

- Nie sądzę, ale nie musi to być wyłącznie złe. Rząd niemal otwarcie mówi, że prowadzi politykę daleką od realizacji jakiejś wizji. Reakcje na bieżącą sytuację nie muszą bowiem oznaczać dryfowania. Zmiany można wprowadzać bez zadęcia "wielkich reform". Polacy są chyba zmęczeni tym językiem i sytuacją ciągłej zmiany. Z drugiej strony nieefektywność niektórych instytucji drażni ludzi coraz bardziej. W PRL wszystko było szare, brudne i kiepsko działało. Teraz wyspy szarości są otoczone wodami instytucji działających naprawdę nieźle. I coraz bardziej irytuje mizeria służby zdrowia, nawet na zasadzie kontrastu. I rząd zamiast mówić, powinien te zmiany przeprowadzać. Nie będzie normalnej Polski bez uregulowania systemu ubezpieczeń społecznych i zmiany KRUS. Bez rewizji systemu emerytalnego i służby zdrowia.


- Dla polityków wdzięcznym polem, na którym zyskiwali, była zawsze polityka zagraniczna.

- Coraz mniej. W dobie integracji z Unią Europejską jej koncepcja ulega przewartościowaniu. Przestała być domeną MSZ. Coraz więcej rzeczy łączy się z jakąś polityką Brukseli i europejskimi pieniędzmi. Granica między zewnętrznością i wewnętrznością zaczyna się zacierać. Nie ma już układu: kłótnia w polityce wewnętrznej i konsensus w zagranicznej.

- W ostatnim czasie najwięcej sił premier Tusk poświęcił zmianie konstytucji.

- W Polsce istnieje pewne niedopasowanie silnego mandatu prezydenta z wyborów powszechnych i jego słabej władzy. I można o tym dyskutować. Nie jestem jednak pewien, czy w kraju wciąż budującym demokrację, powinniśmy iść tak daleko jak proponuje Platforma. Część konstytucjonalistów podkreśla, że skupienie całej władzy w jednym ośrodku może być niebezpieczne. Trochę napięcia między prezydentem i premierem dobrze służy demokracji. Oba ośrodki powinny się kontrolować, co nie może jednak oznaczać blokady. Nie wierzę jednak w poważną i uczciwą dyskusję konstytucyjną przed wyborami.

- Problem w tym, że w Polsce niemal każdy rok jest wyborczy bądź przedwyborczy. Teraz prezydenckie i samorządowe, w przyszłym parlamentarne…

- No tak, a tuż po wyborach politycy cieszą się władzą i nie bardzo rwą się do reform. Rząd będzie zapewne zapowiadał, że najważniejsze działania przeprowadzi przy sprzyjających warunkach. Gdy zniknie choćby groźba weta prezydenta. Trzeba jednak podkreślić, że wcale nie wiemy, czy Lech Kaczyński jest naprawdę głównym czynnikiem blokującym działania Platformy i Tuska. Dopiero czas pokaże, czy nie były to tylko puste hasła polityczne przeciwko niemu.

Prof. Andrzej Rychard
Socjolog, szef Szkoły Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN i wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej