Od trzech dni cała Polska jest wstrząśnięta zachowaniem wrocławskich policjantów, którzy katowali Igora Stachowiaka (†25 l.). Nagranie ujawnił TVN. Dopiero w poniedziałek, rok po zdarzeniu, szef MSWiA Mariusz Błaszczak (48 l.) podjął decyzję o wyrzuceniu z pracy m.in. komendanta wojewódzkiego Arkadiusza Golanowskiego i komendanta miejskiego Dariusza Kokorczyka. Jednak zdaniem większości obserwatorów i polityków opozycji odpowiedzialność za to, co się stało na komisariacie, ponosi wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. - Już dawno powinien odejść ze stanowiska. Jest wprost odpowiedzialny za stan polskiej policji - mówi Borys Budka (39 l.), były minister sprawiedliwości, poseł PO.
Zieliński zapadł się jednak pod ziemię. Aktywny jest tylko na swoim profilu na Facebooku. W poniedziałek, kiedy dymisjonowano policjantów, chwalił się m.in. fotkami z pikniku strażackiego z Suwałk i z obchodów 460-lecia Augustowa. Jednak według MSWiA Zieliński głosu w tej sprawie zabierać nie musi, a w poniedziałek normalnie pracował. - Informujemy, że to minister Błaszczak przedstawi w Sejmie informację dotyczącą wydarzeń na komisariacie. Wiceminister Zieliński w poniedziałek wykonywał swoje obowiązki służbowe w MSWiA - informuje nas wydział prasowy resortu.
ZOBACZ: Reformy jeszcze nie ma, a BOR już szuka 130 nowych pracowników