Biedroń i Czarzasty to droga donikąd
Po niemal dwóch dekadach w 2023 roku lewica wróciła do władzy. Zamiast rozkwitać partia nie może podnieść się pod ciężarem kolejnych politycznych afer jej ministrów i fatalnych sondaży. Wielu działaczy wypatruje już wyborczego kongresu i wewnętrznej rozgrywki o przywództwo. - Biedroń i Czarzasty to droga donikąd. Pierwszy razem z partnerem Krzysztofem Śmieszkiem urządził się w Brukseli i zostawił wręcz partię, a drugi już nie przyciąga wyborców – mówi nam jeden z posłów Nowej Lewicy.
Jest deklaracja wicepremiera
Do wyścigu o władzę szykują się już potencjalni następcy tej pary. - Wystartuję w tych wyborach. Szukanie odpowiedzi jak ma wyglądać przyszłość Lewicy jest naszą codziennością. Jednak na razie skupiam się na pracy w ministerstwie – mówi nam wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. - Nie wykluczam tej decyzji, nie wykluczam takiego startu – to z kolei słowa Agnieszki Dziemianowicz – Bąk wypowiedziane w Radiu Zet. Tymczasem politolog prof. Bartłomiej Biskup (49 l.) pytany o to, czy zmiana władzy to szansa na odzyskanie poparcia ma duże wątpliwości. - To zawsze jest jakaś szansa, ale w tym wypadku bardzo skromna. Widać słabość całego środowiska i nawet światowe trendy mało sprzyjające dla lewicy – mówi ekspert.