Mirosław Karapyta został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod zarzutem łapownictwa. Według prokuratury pan marszałek brał łapówki, powoływał się na wpływy i dwa razy wykorzystał seksualnie kobiety. Ciekawe, prawda?
Ale najciekawsze przed nami. Funkcjonariusze CBA poszli z Karapytą do sądu w sprawie aresztu tymczasowego i tam przeżyli zdziwienie życia. Według oficjalnego pisma skierowanego przez szefa CBA do ministra sprawiedliwości w sądzie pani sędzia Krystyna Gałus urządziła dość bezwstydny skandal.
Na korytarzu uśmiechała się do podejrzanego, ucięła z nim serdeczną pogawędkę, a odmawiając tymczasowego aresztowania pana z PSL, powiedziała: "podejrzany powinien być zadowolony". Tak, jakby sędziowie w Polsce byli od tego, żeby niektórzy podejrzani byli z nich i ich działań zadowoleni. Aha, jeszcze dobrotliwie pożartowała sobie z nazwiska podejrzanego, że niby dla niej takie trudne, cha, cha
Etos wielu polskich sędziów pozostawia wiele do życzenia, ale Krystyna Gałus zdaje się przejdzie do historii polskiego sądownictwa jako sędzia "będzie pan zadowolony".
Na obronę sędzi Gałus działa fakt, że sąd wyższej instancji podzielił jej rację i także nie aresztował Karapyty. Chociaż w zasadzie ten fakt wcale nie musi działać na jej obronę. Tak czy siak, polskie sądownictwo zaczyna być postrzegane jako branża zadowalająca część polskich obywateli. Zdaje mi się Drogi Czytelniku, że ty nie należysz do tej części...