- Sąd napluł mi w twarz - mówi nam zrozpaczona Anna T. - Płaczę. Dzisiaj płaczę. Jutro zacisnę zęby i będę udawać, że nic się nie stało. Tak robię od dziesięciu lat. Czekałam na sprawiedliwość. Nie wiem tylko, ile będę jeszcze musiała czekać – dodaje. - Inne kobiety, które mają takie przeżycia jak ja i nie chcą być oplute niech siedzą cicho i nikomu nic nie mówią, bo nikt ich nie obroni. Bedą same - kwituje z rozgoryczeniem.
Ponad 10 lat temu urzędniczka w zaawansowanej ciąży poszła do ginekologa. Powiedziała, że została zgwałcona i prosi aby lekarz sprawdził dziecku z tego powodu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Ten udzielił kobiecie pomocy i sprawę zgłosił na policję. Ona sama nie wyznała, kto miał zrobić jej krzywdę. Dopiero po pewnym czasie policjantom przyznała, że padła ofiarą swojego przełożonego, czyli prezydenta Olsztyna.
Cztery lata temu sąd w Ostródzie skazał byłego prezydenta na pięć lat pozbawienia wolności za gwałt. Potem Sąd Okręgowy w Elblągu przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. W piątek olsztyński sąd rejonowy uniewinnił Małkowskiego. Ale to nie koniec, bowiem była podwładna zapowiada apelację.