Dotychczas obowiązkiem składania oświadczeń majątkowych objęci byli m.in. politycy, najwyżsi rangą urzędnicy, sędziowie, prokuratorzy. Nowa ustawa miała rozszerzyć ten katalog m.in. o członków zarządów i głównych księgowych spółek skarbu państwa i ich spółek córek, asystentów sędziów, notariuszy, pracowników urzędów zarabiających minimum średnią krajową, inspektorów sanitarnych, inspektorów pracy, celników, policjantów, egzaminatorów prawa jazdy, rektorów uczelni publicznych, członków komisji lekarskich ZUS i KRUS.
Zobacz: Kaczyński dementuje doniesienia Newsweeka! "Będę walczyć do 2027"!
– Pomysł był prosty: tam, gdzie mamy do czynienia z uprawnieniami tworzącymi przestrzeń do korupcji, tam potrzebna jest jawność. Nic dziwnego, że przedstawiciele grup potencjalnie objętych nową ustawą zareagowali histerycznie – mówi Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego, czyli stowarzyszenia zrzeszającego studentów oraz absolwentów uczelni wyższych, a także młodych naukowców. To właśnie Klub Jagielloński zdecydował się bić na alarm w tej sprawie.
Co wzbudziło największy opór? Propozycja Biernackiego, żeby wszystkie oświadczenia były dostępne w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej. W ramach uzgodnień międzyresortowych pojawiły się wyrażane przez przedstawicieli ministerstw oskarżenia o „tani populizm”, zapędy do inwigilacji, łamanie praw człowieka i konstytucji. Negatywne opinie na temat projektu opublikowały Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Rządowe Centrum Legislacji i Rada Legislacyjna przy Premierze.
Zobacz też: Jarosław Kaczyński zaliczył WPADKĘ! "Tak jestem przejęty, że..."Ustawa miała wejść w życie w maju
2015, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. – Dla obozu rządzącego, którego wizerunek mocno popsuła afera taśmowa i jedzenie ośmiorniczek za pieniądze podatników, to mogła być szansa na wykazanie woli samooczyszczenia. Tusk pewnie to rozumiał, skoro pozwalał ministrowi Biernackiemu pracować nad projektem. Wydaje się, że bez determinacji Biernackiego projekt nie ma szans na wejście w życie. Cezary Grabarczyk już zapowiada, że zasadniczo w tej kadencji nie uda mu się zrobić nic, poza odwracaniem reform poprzedników – komentuje Trudnowski.
- Wygląda na to, że Ewa Kopacz nie zaryzykuje utraty poparcia 900 000 funkcjonariuszy publicznych, których objęłaby ustawa. Platforma ugnie się pod naciskami grup interesu. Te działają bardzo sprawnie, co pokazał absurdalny atak na ustawę z wykorzystaniem „zegarka Nowaka” – prognozuje przedstawiciel Klubu Jagiellońskiego. Pod koniec sierpnia media podały, że dzięki proponowanej przez Biernackiego nowelizacji kary uniknie Sławomir Nowak oskarżony o niewykazanie luksusowego zegarka w oświadczeniu majątkowym. – Rzecz w tym, że przepis gwarantujący, że ustawa nie będzie się stosować do starych oświadczeń – a taki charakter ma sprawa Nowaka! – od początku był w projekcie. Można podejrzewać, że ktoś wykorzystał medialny temat, by zablokować niewygodną ustawę. – tłumaczy Trudnowski.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail