Łukasz Zbonikowski

i

Autor: TOMASZ KWASEK Łukasz Zbonikowski

Poseł PiS urządził wesele za sejmowe pieniądze?

2016-06-25 4:00

Czarne chmury zbierają się nad posłem Prawa i Sprawiedliwości Łukaszem Zbonikowskim (38 l.). Jak wynika z zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej we Włocławku, do którego dotarliśmy, polityk miał z sejmowych pieniędzy organizować uroczystości prywatne i rodzinne, w tym swoje wesele, a także chrzciny córek. Miał też opłacać publicznymi pieniędzmi telefoniczne rozmowy. Poseł stanowczo zaprzecza tym doniesieniom.

Zawiadomienie do prokuratury zostało złożone w tym tygodniu. Dotyczy ono "doprowadzenia Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej". Jak wynika z dokumentu, Zbonikowski miał pobierać ryczałt na biuro poselskie i opłacać z niego swoje prywatne sprawy, a także rodzinne uroczystości. Jakie konkretnie? Telefon swojej żony Moniki, siostry Urszuli, a także swój prywatny. "W tym okresie osiągnął tym samym korzyść majątkową na szkodę Kancelarii Sejmu w wysokości 24 tys. zł" - czytamy w zawiadomieniu. Ale to nie wszystko! W czerwcu 2007 r. w hotelu Energetyk w Grudziądzu odbyło się wesele posła. Zbonikowski miał je zorganizować za sejmowe pieniądze, z puli środków przeznaczonych na służbowe noclegi w hotelach. Z publicznych pieniędzy miał też płacić za chrzciny swoich córek Zofii i Marianny, organizowane w Pałacu Bursztynowym we Włocławku oraz w hotelu Portofino.

Co na to poseł Zbonikowski? W przysłanym do redakcji oświadczeniu zaprzecza doniesieniom.

"To kompletne bzdury! Sprawy stawiane w zapytaniu nigdy nie miały miejsca. Każdy może wysyłać pomówienia, gdzie chce. Nie mam żadnej wiedzy o wpłynięciu tych insynuacji do prokuratury.  
Nie ma możliwości opłacenia hoteli w miejscu zamieszkania posła, a tam przecież odbywały się moje imprezy rodzinne. Wielokrotnie nocowałem w Grudziądzu, również w hotelu Energetyk, gdyż jest to miasto w moim okręgu wyborczym, oddalone od domu o 120 km.  Za wesele zapłacili teściowie, a wszystkie imprezy rodzinne opłacałem z mojej pensji, która jest, tak jak wszystkie pensje parlamentarzystów, wypłacana przez Kancelarię Sejmu. Telefony, jak w każdym biurze, są opłacane na potrzeby posła i osób z nim współpracujących.  Niestety jest to kolejny odcinek publicznej nagonki na mnie jako posła i jako człowieka.
Osoba, która opowiada takie bzdury, pozwalając moim przeciwnikom politycznym w taki sposób atakować i wywierać na mnie presję w trakcie toczącej się sprawy rozwodowej, wyrządza ogromną szkodę nie tylko mi, ale przede wszystkim moim dzieciom i całej rodzinie.”

Z kolei politycy PiS byli naszymi informacjami niemile zaskoczeni. - Zapoznamy się z tymi informacjami i wtedy podejmiemy decyzję. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będziemy musieli zakończyć współpracę z posłem Zbonikowskim - powiedział nam wiceszef klubu PiS Marek Suski (58 l.).

Zobacz: Szok! Zaprzyjaźniony portal PiS-u KRYTYKUJE 500+