Zgodnie z oficjalnymi wynikami przekazanymi przez Państwową Komisję Wyborczą w Warszawie wygrał Rafał Trzaskowski, drugie miejsce zajął Tobiasz Bocheński, a trzecie Magdalena Biejat. To taka sama kolejność, którą poznaliśmy dzięki pierwszym wynikom sondażowym exit poll. Jednak, jeśli przyjrzeć się szczegółom to da się zauważyć, że wyniki exit poll i PKW znacząco się różniły. I tak Trzaskowski oficjalnie po zliczeniu pełnych danych uzyskał 57,41 proc., czyli nieco słabszy wynik niż wynikało w niedzielny wieczór, a Tobiasz Bocheński 23,10 proc., czyli wynik o kilka punktów procentowych wyższy niż przypuszczano, Magdalena Biejat zaś uzyskała 12,86 proc., czyli niej niż się spodziewano. Sytuacja ta sprawiała spore zamieszanie. W mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzu dotyczących wyników exit poll. Skąd taka rozbieżność, szczególnie w przypadku Bocheńskiego? O komentarz w sprawie poprosiliśmy eksperta od polityki, politologa prof. Rafała Chwedoruka. Tłumaczy on to na dwa sposoby:
- Po pierwsze są to odmowy udzielania odpowiedzi przez wyborców. Konteksty tych odmów mogę być różne w kolejnych wyborach i pracownie biorą to pod uwagę. To była główna przyczyna, a atmosfera przełomu po 15 października, mocno uderzała w PiS. To tak jak w latach 90. w środowisko związane z SLD, wtedy część wyborów deklarowała głosowanie na np. Unię Demokratyczną czy Unię Wolność, a w rzeczywistości głosowała na SLD. Niektórzy się wstydzą przyznać, inni boją, różnie to można nazwą, ale nie jest to niesamowicie zaskakujące - przyznaje profesor. Jeśli zaś chodzi konkretnie o Warszawę to tu politolog wskazuje na jedno: - W tym wypadku to, jak wyborcy odczuwają obecną sytuację mogło wpłynąć, a szczególnie w Warszawie, bo jest ona bastionem orientacji liberalnej, to wydaje się logiczne.
NIŻEJ ZDJĘCIA Z WIECZORU WYBORCZEGO W PIS: