"Super Express": - Minął rok od rozpoczęcia protestów na Majdanie. Jak to wygląda z perspektywy czasu?
Witalij Portnikow: - Jako moment powstania ukraińskiego narodu. Od 1991 r., nawet po pomarańczowej rewolucji, nie mieliśmy narodu ani państwa. To wciąż był rosyjski satelita z ludnością postsowiecką. Naród po Majdanie w wyniku tej przyspieszonej i przymusowej edukacji stał się też narodem politycznym.
- Kiedy odwiedziłem Ukrainę we wczesnych latach 90., we Lwowie czy w Równem na niepodległość reagowano bardzo mocno.
- To prawda, ale to się ograniczało do regionów zachodnich i centralnych. Po Majdanie pierwszy raz jest to powszechne także na północy, wschodzie, południu. I jak pokazuje historia wszystkich narodów, nie tylko w Europie, od dojścia do takiego momentu rozwoju społeczeństwa powrotu do przeszłości już nie ma.
- Powrotu w sensie...
- Powrotu do jakiejś prorosyjskiej ludności, która zastąpiłaby naród ukraiński. Owszem, czytam te różne opinie ekspertów zachodnich, a bywa, że nawet polskich, że Ukraińcy znów staną się prorosyjscy, jeżeli np. załamie się sytuacja gospodarcza. Otóż nie! Oni mogą wystąpić przeciwko jakiemuś rządowi, mogą zmienić władzę, ale nie będzie tego, o czym marzy Moskwa - że staniemy się odłamem narodu rosyjskiego. Tego nie będzie już na pewno.
- Działania Rosji na Krymie i na Wschodzie przekreśliły szansę na prorosyjski Wschód? Były prezydent Janukowycz przebąkuje o powrocie.
- To nierealne. Janukowycz i Azarow pojawiają się w rosyjskich mediach i wygadują różne rzeczy, bo są użyteczni dla tamtejszej propagandy. Zwłaszcza na rocznicę Majdanu, kiedy mogą wygadywać głupoty o "nielegalnym przewrocie", o "zamachu stanu". Po tym, co ujawniono na temat jego rządów, nie ma jednak powrotu. Wojna pokazała też, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem naszego kraju. I usłyszycie to nie tylko we Lwowie czy w Kijowie, jak kiedyś. Usłyszycie to także w Charkowie czy Dniepropietrowsku. Otwarcie mówią, że wrogiem jest państwo rosyjskie, jego władze i ta część narodu rosyjskiego, któranie dopuszcza do siebie myśli, że Ukraina to odrębny naród, a nie ich kolejna prowincja. Otwarcie też mówią, że przyjaciółmi są USA, Litwa, Polska i Unia Europejska.
- Ja mam wrażenie, że zachowanie Zachodu wobec Ukrainy jest mocno niejednoznaczne.
- Rzeczywiście, i to niedobrze. Wiele krajów europejskich wciąż nie rozumie, co tu się dzieje. Przez wiele miesięcy dawali się oszukiwać rosyjskiej propagandzie o "faszystach" rządzących Ukrainą. Kiedy okazało się, że ci faszyści nie istnieją, nie weszli do parlamentu, nieco się to zmieniło, ale wciąż nie jest najlepiej.
- Będzie lepiej?
- Będzie, jeśli Zachód zrozumie, że głównym niebezpieczeństwem dla zachodniego świata nie jest jeszcze Państwo Islamskie, nie jest już Hamas czy Hezbollah. Głównym niebezpieczeństwem jest Federacja Rosyjska z prezydentem Putinem. To przecież kraj bezpośrednio finansujący terroryzm w Ługańsku i Doniecku. I dzieje się to w Europie, tuż pod granicą zachodniej cywilizacji, a nie gdzieś tam w Azji czy Afryce. I to będzie trwało, dopóki sankcjami nie złamią szkieletu państwa finansującego ten terroryzm. Oczywiście to kosztuje, ale może lepiej teraz zapłacić pieniędzmi, by w przyszłości nie musieć płacić życiem swoich żołnierzy.
- Dlaczego pańskim zdaniem Zachód tak postępuje?
- Niestety, nic nowego, zawsze tak postępował, to już tradycja. Polacy znają historię i wiedzą, że kiedyś tak postępował wobec waszego kraju. Mógł zatrzymać Hitlera w latach 30., ale nie zatrzymał. Mógł w 1939 r., ale tego nie zrobił. Oni bardzo często przez długo wmawiają sobie, że jakoś to będzie, że można porozmawiać, pogłaskać, czymś kogoś takiego zadowolić. I niestety reagują dopiero wtedy, gdy już nie ma wyjścia.
- Wspominał pan o zmianach, które przyniósł Majdan, wymieniając same strony pozytywne. Jest jakaś negatywna?
- Jest, ale to nie tyle sprawa Majdanu, ile Majdan to unaocznił. Nie ma co ukrywać, że gospodarka ukraińska jest w ruinie. Ale jeżeli 25 lat nie robiło się reform, a przez 10 lat rządzili ludzie, którzy byli rosyjskimi marionetkami, to nie może być inaczej. W takim samym stanie jest wiele instytucji państwa, armia, służby specjalne, kultura, służba zdrowia, edukacja. Nasz kraj realnie istnieje dopiero od roku. W rok nie da się zbudować żadnego państwa.
Zobacz: Witalij Portnikow: Putin będzie prowokował Ukrainę
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail