Łukasz Warzecha - Poczet mędrców polskich: od przyjaciela Radka i Misia do niestrudzonego twitterowca

2014-04-25 4:00

Łukasz Warzecha - Poczet mędrców polskich: od przyjaciela Radka i Misia do niestrudzonego twitterowca

Roman Giertych

Jedna z najniezwyklejszych karier politycznych. Kiedyś szwarccharakter rządu Kaczyńskiego. Gdy był ministrem edukacji, nowoczesna i barw- na młodzież krzyczała pod jego gabinetem: "Giertych do wora, wór do jeziora" - ku ledwo tonowanej radości "Gazety Wyborczej". Minęło parę lat i oto mecenas Giertych nie tylko odbył swoją drogę do gazetowowyborczej i platformianej Canossy, ale też wydaje się, że kończy się czas stania na mrozie w worku pokutnym. Odpłynął już niemal w niepamięć Giertych - przywódca złowrogiej Młodzieży Wszechpolskiej i naczelny faszysta w rządzie PiS. Jego miejsce zajął przyjaciel Radka Sikorskiego i Misia Kamińskiego, zagorzały krytyk Kaczyńskiego, stały gość prorządowych telewizji, pełnomocnik ministra spraw zagranicznych i Michała Tuska w ich sądowych bataliach przeciwko mediom.

Zobacz: Łukasz Warzecha: Poczet "mędrców" polskich

Kiedy ta ciernista droga dawnego deprawatora młodzieży do Europy i cywilizacji się skończy? Dowiemy się o tym, gdy mecenas Giertych znajdzie wreszcie swoje miejsce na liście wyborczej PO - szlak przetarł już Misio Kamiński. Jeszcze troszkę cierpliwości, panie mecenasie. I jeszcze jeden albo dwa mocne wywiady o Kaczorze w "Giewu". Aha, i proszę coś dorzucić o geniuszu Tuska, to pomaga.

Wanda Nowicka

Kobieta z poczuciem misji, choć ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że z kliniczną obsesją na punkcie Kościoła. Ale to tylko ktoś złośliwy, bo przecież każdy normalny Polak na co dzień widzi to samo, co pani Nowicka: dyktat Watykanu, patrole księży wyciągające ludzi z domów na jutrznię, powszechny terror obecnych wszędzie krzyży, prześladowanie niewierzących, którzy w obawie przed linczem nie wychodzą z domów. A do tego jeszcze to patriarchalne społeczeństwo, które podtrzymuje te straszne przesądy, takie jak małżeństwo, rodzina i prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, a nie przekonaniami pani Nowickiej. Po prostu średniowiecze. Wanda Nowicka jest kobietą nowoczesną, więc walczy od dawna o prawdziwą wolność, a więc przede wszystkim o wolną aborcję. To, jak wiadomo, główny problem polskich kobiet. Jest też pani poseł osobą wykształconą i obytą. Po śmierci Wisławy Szymborskiej napisała na Twitterze: "Coraz mniej wielkich ludzi, najpierw Havel, teraz Wisłocka". I był to wyraz odważnego nonkonformizmu, bo gdy cała Polska opłakiwała poetkę noblistkę, pani Wanda postanowiła wspomnieć zasłużoną seksuolog, zmarłą w roku 2005. Pani Nowicka ma też sukcesy wychowawcze. Jej syn napisał o zbrodni katyńskiej: "ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów". Powstaje pytanie, czy nas, podatników, musi być stać na żywienie jednej Nowickiej?

Sławomir Nowak

Nowak zarabiał niegdyś na życie modellingiem. Dziś być może żałuje, że przy tym nie pozostał. Prężyłby może swoje boskie ciało na plaży w Hiszpanii czy na Florydzie, zamiast ganiać po sądach w sprawie jakichś głupich zegarków. Nowakowi musi być naprawdę przykro, że prokuratura męczy go o takie drobiazgi. Co mogą dzisiaj myśleć koledzy? Że jedyny przekręt, jaki zrobił były minister transportu, to te czasomierze? I nic poza tym? To tak, jakby ktoś po paru latach pracy dla mafii mógł się pochwalić tylko kradzieżą batonika ze sklepu. Wstyd i kompromitacja. Wśród partyjnych kolegów miał Sławek Nowak pseudonim Lolo Pindolo - znów bardzo krzywdzący i niesprawiedliwy, bo to przecież nie jego wina, że jest taki przystojny, dobrze ubrany i wygląda jak wycięty z żurnala. Ja nazywałem go zawsze podporą intelektualną każdego miejsca i urzędu, w jakim się znalazł, bo głębią przemyśleń mógł śmiało konkurować z Agnieszką Pomaską (patrz cz. II "Pocztu mędrców"). Moja ulubiona złota myśl Sławomira Nowaka to ta, że Donald Tusk jest dotknięty przez Boga geniuszem. Pozostałe przemyślenia były podobnej klasy. Jak widać, Sławomir Nowak docenił Tuska, ale Tusk nie docenił Nowaka. Mówił mu wprawdzie jeszcze niedawno, i to publicznie: "Chłopie, trzymaj się!", ale jak tu się trzymać, będąc Nowakiem, bez rządowej limuzyny, gabinetu i sekretarki?

Adam S. Jasser

Dziwią się państwo, kto to taki, ten Jasser? Błąd, pana ministra Jassera warto było znać, choćby dla beki. Kiedyś dziennikarz, nawet szef Reutersa w Europie Środkowej, w 2010 r. dołączył do Kancelarii Premiera jako podsekretarz stanu. Nie bardzo wiadomo, czym się tam zajmował, ale plony jego działalności były znane każdemu obecnemu na Twitterze, kto tylko interesował się polityką. Minister Jasser twittował bowiem nieustannie i niestrudzenie, dowodząc, że Donald Tusk jest bezsprzecznie genialny, jego rząd składa się z ludzi najlepszych, najuczciwszych i najbardziej kompetentnych, którzy podejmują jedynie trafne i dobre decyzje. Polska pod rządami PO rozkwita i mlekiem oraz miodem płynie, a kwestionują to jedynie głupi ignoranci i frustraci. Przy twittach Jassera dawne opowieści Jerzego Urbana o urokach Peerelu, wygłaszane na słynnych konferencjach prasowych, wydawały się szczytem rzetelności.

Spytają Państwo, czemu piszę o Jasserze w czasie przeszłym? Czyżby był opuścił ziemski padół? Otóż nie, Jasser ma się dobrze, a nawet doskonale. Dotknięty geniuszem premier zrobił go bowiem szefem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w miejsce Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel. Tam Jasser dowiedzie swojej niezależności równie przekonująco, jak Andriej Wyszyński dowodził swojej na stanowisku prokuratora generalnego ZSRS w latach 30.

Szkoda tylko, że zniknął z Twittera… Jasser, nie Wyszyński.