W czwartek pani Ania Derewienko na swoim facebokowym profilu zamieściła dramatyczny wpis. Poinformowała w nim, że to z powodu jej poglądów politycznych i tego, że popiera prezydenta Andrzeja Dudę rozwiązano z nią umowę. - Nie jestem już podopieczną Fundacji Dum Spiro Spero z siedzibą w Bydgoszczy, której Prezesem jest radna miasta Bydgoszczy, pani Katarzyna Zwierzchowska, zasiadająca także w kilku komisjach Urzędu Miasta, przydzielających fundusze na działania kulturalne i oświatowe, a także odpowiedzialna za działania miasta promujące miasto Bydgoszcz. Zostałam wykluczona z Fundacji przez jej Zarząd, który powołał się na bliżej nie określone niestosowne moje zachowanie, w wyniku którego rzekomo utracił sponsora. Nie będę popierać partii politycznej tylko dlatego, że zorganizowano mi jedną czy drugą wystawę. Nie będę także popierać wszystkich działań radnych miasta tylko dlatego, że są radnymi miasta - napisała.
Zobacz: Niepełnosprawna Anna Derewienko, bydgoska malarka, wyrzucona z fundacji. Przez politykę?
W rozmowie z "Super Expressem" prezes fundacji Katarzyna Zwierzchowska tłumaczyła: - Z panią Anna fundacja miała podpisaną umowę na prowadzenie subkonta, na które nasi sponsorzy mogli wpłacać środki. Fundacja nie prowadzi działalności gospodarczej (...) Na początku lipca otrzymaliśmy pismo od grupy sponsorów, w którym Fundacja została poinformowana, że wycofują się oni ze współpracy z nami. Powodem takiej ich decyzji miał być ich spór z panią Anną. W piśmie były podane szczegóły, ale ja nie będę o nich mówić. Po tym piśmie zdecydowaliśmy się wypowiedzieć pani Annie umowę. Na koniec dodała: - Ja nie wiem jakie pani Anna ma poglądy polityczne. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
Tymczasem portal tvpinfo.pl dotarł do byłej podopiecznej fundacji, która zaskakująco zdradziła, że poruszony jej sytuacją niepełnosprawnej prezydent Andrzej Duda skontaktował się z nią osobiście! - Zadzwonił nieznany numer. Poznałam pana prezydenta po głosie. Powiedział, że to jego prywatny telefon, który ma od lat. Rozmawialiśmy ok. 15 minut. Pana prezydenta interesowało, jak doszło do całej sytuacji i zdradził, że w ważnych sprawach zdarza mu się wykonywać takie telefony - wspominała, dodając, że prezydent zadzwonił do niej będąc w podróży między swoimi wiecami wyborczymi.
Nie tylko prezydent zareagował na historię kobiety. – Dostałam też telefon od przedstawicieli Fundacji Orlen. Na prośbę pana prezydenta oni także się ze mną skontaktowali i pytali o moje potrzeby. To bardzo miłe - przyznała. Informację tę potwierdził sam prezes Orlenu, Daniel Obajtek, który na swoim Twitterze napisał: - Na prośbę prezydentanasza Fundacja ORLEN skontaktuje się z panią Anią i udzieli jej niezbędnego wsparcia. Dyskryminacja ze względu na poglądy polityczne jest niedopuszczalna.