Najbardziej znany przypadek dotyczy byłego premiera z PiS. Mateusz Morawiecki (56 l.) jeszcze zanim zaczął pełnić najważniejsze funkcje publiczne, zdecydował się na rozdzielność majątkową i przepisał na żonę część nieruchomości. Na podobny ruch zdecydował się też Donald Tusk (67 l.), kiedy przeniósł się do Brukseli i zaczął zarabiać potężne pieniądze. Na dziś mamy więc niepełny obraz stanu posiadania tych polityków. Podobnych przypadków jest oczywiście więcej, stąd pomysły, by zmiana prawa wymusiła pełną jawność. Pozytywna opinia rządu to ważny sygnał, ale do ujawnienia majątków żon i mężów polityków droga jest jeszcze daleka.
W tym tygodniu ruszają prace sejmowej podkomisji, która na podstawie projektów KO i PiS ma stworzyć właściwą propozycję. Bazowy projekt Koalicji zakłada obowiązek złożenia oświadczeń majątkowych przez współmałżonków: prezydenta RP, władz Sejmu i Senatu, członków rządu, a także gminnych radnych i władz spółek z udziałem Skarbu Państwa. - Jeżeli deklaracje małżonków będą dla wszystkich dostępne w sieci, może to wzbudzać niezdrowe emocje. Chyba większy sens miałoby zdeponowanie ich na przykład u wojewody – mówi nam Artur Łącki (63 l.) z KO kierujący pracami podkomisji.
PiS, jak twierdzi Kazimierz Smoliński (68 l.), złoży poprawkę, która obowiązek składania oświadczeń majątkowych nakłada też na szefów samorządowych spółek, ale w sprawie małżonków jest dość sceptyczny. - Nie wiem jak można zmusić małżonka, który ma odrębny majątek, do tego, by go upublicznić – twierdzi Smoliński. Podkomisja planuje zakończyć prace do wakacji.