Historia pewnej kobiety, której udało się uciec z oblężonego Mariupola, obiegła cały świat. Jak przekazało ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, starsza pani uciekając z miasta zabrała ze sobą ukochanego, czarnego koguta Toszę. Pokazano nawet nagranie, na którym widać ptaka i słychać, jak pieje. Seniorka zapytana, czemu zabrała go ze sobą, miała odpowiedzieć, że "nie zostawia się przyjaciół". Jak miała opisywać, razem przetrwali bombardowanie i głód. Według nieoficjalnych doniesień, seniorka i jej kogut mieli się dostać do Polski. Po opuszczeniu Mariupola na pewno czują się o wiele bezpieczniej. Historia starszej kobiety i jej nietypowego pupila jest niezwykle poruszająca, pokazuje bowiem, jak silne więzy potrafią połączyć człowieka i zwierzę.
Żadnego miłośnika braci mniejszych nie dziwi zachowanie Ukrainki, w końcu Rosjanie nie znają litości dla nikogo. Jakiś czas temu w sieci pojawiło się nagranie z Borodzianki. Widać na nim schronisko dla psów pełne martwych czworonogów porzuconych na ziemi. Te, które przeżyły, były pozamykane w klatkach bez jedzenia i wody, cały czas musiały też patrzeć na swoich martwych kompanów.
Sprawdź: Chcieli zabić Wołodymyra Zełenskiego! Ukraina ujawnia szczegóły szaleńczego planu Rosji
W naszej galerii zobaczysz, jak Rosjanie tworzą getta dla Ukraińców w Mariupolu.