Szokujące sceny rozgrywają się przy granicy Polski z Białorusią. Od kilku dni przebywają tam uchodźcy. Nagrania z nimi można znaleźć w sieci. Widać, że ludzie ci są zdezorientowani, nie wiedzą, co robić. Do Polski nie wpuszczają ich strażnicy graniczni, a białoruskie służby nie pozwalają im cofnąć się w głąb kraju. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, Marcin Wiącek. Zapytał o to, ile osób znajduje się przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Usnarza Górnego oraz czy pozostają one w jurysdykcji polskiej Straży Granicznej w wystąpieniu do Komendanta Podlaskiego Oddziału SG. RPO poprosił o udzielenie odpowiedzi jeszcze do środy do godz. 17. "Z informacji uzyskanych przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, że przy granicy polsko-białoruskiej, w pobliżu miejscowości Usnarz Górny, przebywa obecnie grupa ok. 50 osób pochodzących z Afganistanu i Iraku, w tym osoby małoletnie, które mogą poszukiwać ochrony międzynarodowej na terytorium RP" - wskazano w informacji opublikowanej w środę na stronie RPO.
Rzecznik Praw Obywatelskich przyjrzy się sprawie
RPO poprosił Komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej o wskazanie dokładnego miejsca pobytu cudzoziemców i wyjaśnienie, czy pozostają oni "pod władztwem Rzeczypospolitej Polskiej w jurysdykcji polskiej Straży Granicznej" i czy Straż Graniczna podejmuje wobec nich jakiekolwiek czynności.
W przypadku, gdyby cudzoziemcy przebywali po białoruskiej stronie granicy, RPO chce wiedzieć, czy ktokolwiek z nich deklaruje lub deklarował zamiar przekroczenia granicy z Polską i czy wskazywał przy tym na chęć poszukiwania w Polsce ochrony międzynarodowej. W wystąpieniu poproszono również o informację, czy rozmowy prowadzone przez funkcjonariuszy SG są w jakikolwiek sposób dokumentowane. W przypadku odpowiedzi twierdzącej RPO prosi o udostępnienie stosownych dokumentów lub plików audiowizualnych.
NIE PRZEGAP: Tajny plan Tuska weźmie w łeb! Wszystko przez Kukiza
Inne z pytań dotyczą tego, ile osób koczuje przy granicy oraz ile z nich to osoby małoletnie, w tym małoletni bez opieki. RPO pyta również, czy na miejscu jest dostępny tłumacz oraz czy osobom zapewniono podstawową pomoc w postaci np. wody, żywności czy środków higieny osobistej.
RPO poprosił także o analizę zamieszczonego na Twitterze nagrania z jednej z interwencji na granicy. Jak wskazał, chodzi o ustalenie, czy osoby kierujące wobec cudzoziemców wulgarne wypowiedzi to funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej. Gdyby tak było, RPO wskazuje na potrzebę oceny materiału pod kątem ewentualnej odpowiedzialności służbowej funkcjonariuszy.