Uchodźca przy wigilijnym stole Polaków. Szokujące wyniki sondażu

Przy wigilijnym stole tradycyjnie zostawia się jedno puste nakrycie dla niespodziewanego gościa, który w potrzebie nie ma dokąd pójść. Tradycja i zwyczaje to jedno, ale jak zachowaliby się Polacy, gdyby faktycznie ktoś obcy zapukał do ich drzwi? Sprawdził to w sondażu Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu". Na pytanie: Czy przyjąłbyś uchodźcę przy wigilijnym stole?, większość odpowiedziała: nie - 52 proc. badanych, a 48 proc. wskazało odpowiedź: tak. Czy takie wyniki nie dziwią ekspertów? Socjolog prof. Henryk Domański wyjaśnia, że te wyniki są odzwierciedleniem obecnej sytuacji: - Można domniemywać, że gdybyśmy zadali to pytanie rok temu, to ten odsetek tych, którzy nie chcieliby przyjąć przy wigilijnym stole uchodźców, byłby o wiele niższy. Kształtowałby się na poziomie ludzi o bardzo konserwatywnych, prawicowych poglądach i sięgałby 30 proc. Teraz mamy większe poczucie zagrożenia napływem fali imigrantów, a poza tym to, że oni reprezentują inną kulturę i pochodzenie etniczne, są kimś obcym. W związku z tym ta lekka przewaga przeciwników jest do wytłumaczenia. Socjolog zaznacza jednak, że na wynik ma też wpływ nasza tradycja, bo Polacy w wyjątkowy sposób traktują wieczór wigilijny: - Mimo wszystko kształtuje się to po równo, dlatego, że ludzie traktują jednak Wigilię jako coś wyjątkowego. Co innego, gdybyśmy zapytali np. czy chcieliby mieć uchodźcę za sąsiada, to odsetek sprzeciwu byłby większy, do np. 70 proc. Ale Wigilię traktuje się jako coś wyjątkowego w roku, że jest to nakaz religijny, tradycja.

SPRAWDŹ: Najnowszy sondaż. Donald Tusk nokautuje Jarosława Kaczyńskiego!

Politolog prof. Kazimierz Kik również zauważa, że na wynik naszego sondażu wpływ może mieć religijność Polaków: - To klasyczny przypadek odzwierciedlenia polskiego instynktu samozachowawczego. Z jednej strony, jesteśmy chrześcijanami i katolikami w dużym stopniu, więc sprawa ochrony, pomocy humanitarnej jest częścią składową katolicyzmu, a nawet jego potrzebą - wyjaśnia. 

ZOBACZ: Premier Mateusz Morawiecki kupuje choinkę. Wybrał potężne drzewko

Prof. Kik dostrzega jednak drugą stronę: - Z drugiej strony, Polacy widzą, co się dzieje w świecie, czyli krótko mówiąc, jak może się skończyć taka pomoc. Instynkt samozachowawczy zaczyna więc dominować. To zdrowy odruch, bo uchodźców trzeba zrozumieć, ale trzeba też zrozumieć, a widzimy, co dzieje się w Niemczech, Szwecji, że wśród migrantów znajdują się i tacy, którzy mogą zagrozić społeczeństwu. To jest więc naturalny odruch, bo połowa chciałaby pomóc: bo są katolikami, chcą pomóc, a wiara każe przyjąć innych. Natomiast wiedza o życiu, świadomość tego, że życie nie jest takie, jak w preferowanych przez nas wartościach, i ta wiedza jest równoważąca - ocenia w rozmowie z nami.

Sondaż przeprowadzony został przez Instytut Badań Pollster w dniach 11-12 grudnia, na próbie 1046 dorosłych Polaków.

NIŻEJ ZDJĘCIA PREMIERA MORAWIECKIEGO KUPUJĄCEGO CHOINKĘ. KLIKNIJ W ZDJĘCIE PONIŻEJ