Ratownik Medyczny ujawnia prawdę o koronawirusie. Nie miał ani jednego przypadku

i

Autor: Paweł Skraba / Super Express Ratownik Medyczny ujawnia prawdę o koronawirusie. Nie miał ani jednego przypadku

TYLE zarabia ratownik medyczny! Będziesz w SZOKU! Minister podał OFICJALNE DANE!

2020-08-22 12:53

W dzisiejszym wydaniu "Super Expressu" ukazał się błąd dotyczący pensji ratowników medycznych. Chodziło o pensję BRUTTO. - To pensja brutto. Jeżeli mówimy o wynagrodzeniu średnim zasadniczym to dla ratownika medycznego rzeczywiście wynosi ono 2821 zł... Ratownicy podają czasem wynagrodzenie zasadnicze, ale zapominają wspomnieć, że do pensji dochodzą także dodatki - mówił o kwestii stawki brutto wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

„Super Express”: - Wiele osób ma za złe ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu, że zrezygnował z funkcji. Przypominają mu deklaracje, że nie ucieknie z tonącego statku przed drugą falą kotonawirusa. Tymczasem uciekł. Dlaczego?

Waldemar Kraska: - Myślę, że moment, w którym minister Szumowski postanowił odejść był najlepszym czasem.

Przed drugą falą?

Minister przekazał strategię na jesień. Opracowywaliśmy ją pod jego kierownictwem. Następca Łukasza Szumowskiego dostał gotowy plan. Zresztą warto dodać, że Adam Niedzielski, który objął resort zdrowia uczestniczył w spotkaniach na których przygotowywaliśmy plan na jesień.

Nie byłoby lepiej, gdyby plan wdrażał jego główny autor? Ta zmiana może zachwiać jego realizacją...

Zmiana na fotelu ministra nie spowoduje żadnych perturbacji. Tego jestem pewien.

Nietrudno zauważyć pewien brak wiary w to, czy oficjalne powody odejścia prof. Szumowskiego z ministerstwa były prawdziwymi. Wytyka się też sprawę niejasności przy zakupie środków ochronnych, a to kładło się cieniem na jego urzędzie…

Minister Szumowski był zmęczony. Nie chodzi tu jedynak o zmęczenie fizyczne, ale psychiczne. Od wielu miesięcy obserwujemy hejt w stosunku do pana ministra i jego rodziny. Każdy z nas ma pewne granice wytrzymałości. W pewnym momencie dochodzimy do wniosku, że mamy dość. Rodzina za nami tęskni. Pracując w resorcie zdrowia, w trudnym okresie, nie mamy dla niej czasu. Powstaje presja. Proszę zwrócić uwagę, że Łukasz Szumowski o odejściu mówił już dawno.

Tak, ale odszedł dopiero teraz.

Nigdy nie ma dobrego czasu, aby odejść. Zawsze ktoś stwierdzi, że jest to czymś podyktowane.

Jeżeli zapytam o to, jak wam się współpracowało, to oczywiście opowie pan same pozytywne rzeczy…

Bo współpracowało nam się dobrze, a podkreślę, że rzadko się zdarza, że lekarz zostaje menadżerem. Łukasz Szumowski połączył obie funkcje. I będę go dobrze wspominał. Choć przeżyliśmy ciężki okres, bo ostatni rok to wytężona praca. Od świtu do nocy. Nie było łatwo, ale nie żałuję.

Do czasu zaprzysiężenia ministra Adama Niedzielskiego, to pan jest de facto ministrem zdrowia?

Zaprzysiężenie to kwestia naprawdę krótkiego czasu. Już na bieżąco współpracujemy.

Adam Niedzielski nie jest lekarzem. Poradzi sobie jako minister zdrowia?

To godny następca i zdecydowanie sobie poradzi. To jak zarządzał NFZ świadczy o dr Niedzielskim jak najlepiej. Ma duże doświadczenie, a dobry menedżer w służbie zdrowia to niezwykle potrzebna osoba...

To, że nie jest lekarzem nie ma dla służby zdrowia znaczenia?

Rzeczywiście, pierwszy raz od 16 lat na stanowisku ministra zdrowia będzie osoba, która nie jest lekarzem. Dr Niedzielski zna jednak doskonale system ochrony zdrowia. Wie jak to wszystko funkcjonuje. Nie jest w tym osobą nową i potrafi sprawnie zarządzać. Co niezwykle istotne: był zawsze w gronie osób zarządzających ochroną zdrowia w dobie epidemii.

Po zaprzysiężeniu panu znów będzie podlegało np. ratownictwo medyczne.

Tak.

Wiele osób z tej grupy zawodowej narzeka na pensje. Orientuje się pan ile one obecnie wynoszą?

Oczywiście, że tak. Ratownik medyczny z wyższym wykształceniem dostaje z dodatkami 5161 zł.

„Na rękę”? Słyszałam o znacznie niższej kwocie...

To pensja brutto. Jeżeli mówimy o wynagrodzeniu średnim zasadniczym to dla ratownika medycznego rzeczywiście wynosi ono 2821 zł. Ratownicy podają czasem wynagrodzenie zasadnicze, ale zapominają wspomnieć, że do pensji dochodzą także dodatki.

W apogeum epidemii ratownicy używali specjalnych skafandrów, które chronią przed zakażeniem. Dziś mało kto z nich korzysta. Dlaczego? Bagatelizuje się zagrożenie?

Nie. W początkowej fazie epidemii każdy bał się dotknąć klamki, czy guzika od windy. Obecnie nie boimy się aż tak. W pewnym sensie nauczyliśmy się żyć z wirusem. W związku z tym zespoły, które jadą do osoby chorej dostają informację, czy istnieje ryzyko. Dyspozytor ustala tę kwestię na bierząco.

Ludzie nie zawsze wiedzą, że są zakażeni. Bywa, że to ukrywają…

To się zdarza i musimy mieć świadomość, że sam wywiad nie daje 100 proc. pewności co do faktycznego stanu pacjenta w kwestii wirusa. Wówczas warto skorzystać ze stroju, który chroni ratownika. Mam nadzieję, że nikt nie oszczędza na odpowiednim wyposażeniu karetki w odzież ochronną.

Sprawdzacie to jako ministerstwo?

Sprawdzamy. Nie możemy narażać ratowników medycznych.

Wiosną nie brakowało głosów, że w trakcie lata liczba osób zakażonych spadnie. Tymczasem mamy znaczący przyrost. Co będzie jesienią, kiedy będzie „sezon grypowy”?!

Szczyt zachorowań na grypę zaczyna się od połowy września. To, że choroby wirusowe są sezonowe, wiemy od dawna. Na początku wirusolodzy myśleli, że koronawirus będzie zachowywał się podobnie do grypy. Stąd opinia, że w w sezonie letnim przyrost zachorowań będzie mniejszy. Okazało się jednak, że wysoka temperatura i promieniowanie ultrafioletowe nie działa na koronawirusa. Zakażeń jest więcej. Spotkamy się na plaży, nad jeziorem i spędzamy czas w grupach, a wirus nie wyjechał na wakacje. Dbajmy o siebie i swoje zdrowie.

Polacy obawiają się drugiego lockdownu. Ekonomiści uważają, że gospodarka tego nie wytrzyma. Co zrobić, aby nie zamykać kraju ponownie?

Jesienią będziemy mieli inną strategię niż ta, którą obraliśmy na wiosnę. Wprowadziliśmy niedawno podział kraju na strefy, które określają, gdzie mamy większą liczbę zarażonych koronawirusem. W miejscach, gdzie zachorowań jest mniej nie ma ograniczeń. Chcemy zachować aktywność gospodarczą Polaków. Zgadzam się z tym, że nie możemy pozwolić sobie na to, aby ponownie zamknąć kraj.

Wyobraża pan sobie zamknięcie miast i regionów, w których wzrost zachorowań będzie duży?

Pewne restrykcje będą zasadne, ale absolutnie nie ma mowy o zamykaniu miast.

Jest jedna rzecz irytująca środowisko służby zdrowia. W tarczy 4.0 pojawił się zapis o zaostrzeniu kary za błędy lekarskie. Medycy boją się, że za jeden błąd mogą trafić do więzienia.

Słynny artykuł 37… Rzeczywiście budzi wiele emocji. Pojawił się w Sejmie jako poprawka poselska, której nikt nie konsultował z Ministerstwem Zdrowia.

Nie słyszeliście wcześniej o tym?

Nie. Obecnie prowadzimy dość aktywną wymianę korespondencji z Ministerstwem Sprawiedliwości, żeby ten zapis zmienić. Budzi on wiele wątpliwości. Wiem, że było już spotkanie z Naczelną Radą Lekarską, by to wyjaśnić. Nikt nie chciał uderzyć w służbę zdrowia.

Według lekarzy właśnie chciał...

Musimy wyciszyć emocje i zmodyfikować ten zapis. Pracujemy nad tym.

Rozmawiała Sandra Skibniewska