Odpowiadając na pytanie, czy możemy spodziewać się ponownie dantejskich scen pod Kapitolem w dniu inaugurującym prezydenturę Joe Bidena, Waszczykowski stwierdził, że protestów można się spodziewać, ale raczej w innych miejscach, gdyż sam Waszyngton będzie bardzo zabezpieczony przed taką ewentualnością. Po chwili zaskakująco odniósł się do swoich odczuć względem uczciwości wyborów prezydenckich w USA. - My z Polski nie jesteśmy w stanie stwierdzić, na ile te wybory były sfałszowane, czy nie, chociaż wielu Amerykanów, polityków amerykańskich, na przykład Giuliani twierdzi, że były sfałszowane. My tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Oglądając kampanię wyborczą, to co się działo, możemy powiedzieć, że nie były to uczciwe wybory. Prezydenta Donalda Trumpa traktowano w sposób nieuczciwy. Ikoną tej nieuczciwości będą obrazki z wyłączania wizji i fonii prezydenta, kiedy przemawiał. Ten bagaż nieuczciwych wyborów będzie ze sobą nosił Joe Biden - ocenił mocno.
Wywiad z Waszczykowskim śledził pilnie najwyraźniej Tomasz Lis. Słowa byłego szefa MSZ bardzo rozgniewały dziennikarza, który nie omieszkał szybko skomentować ich na swoim Twitterze. Lis nie wykazał się przy tym żadną wyrozumiałością, wprost zarzucając mu, że bredzi. Co więcej, w jego opinii, jeśli można mówić o nieuczciwym zwycięstwie w wyborach prezydenckich, to wyłącznie w kontekście ubiegłorocznego triumfu Andrzeja Dudy. - Waszczykowski bredzi w radiu, że Biden wygrał w nieuczciwych wyborach. Biedakowi pomylił się Biden z Dudą - napisał Lis.