Dziesięć lat temu PiS było w politycznej defensywie. Przegrywało wybory za wyborami i pojawiały się pomysły, by wymienić szefa partii. - Historia obrosła mitami i legendami - stwierdził Zbigniew Girzyński, który rzekomo miał zostać prezesem PiS. Według niego fatalną rolę w całej operacji odegrali Michał Kamiński i Adam Bielan. Girzyński nie zostawił na nich suchej nitki.
ZOBACZ, CO UJAWNIŁ ZBIGNIEW GIRZYŃSKI W PROGRAMIE "POLITYCY OD KUCHNI"
- Ja zawsze myślę i mówię po swojemu, czy to się komuś podoba, czy nie (...) Rzeczywiście był taki pomysł (żebym startował - red.), niewiele z tego wyszło. Dwóch panów, Michał Kamiński i Adam Bielan, którzy byli wówczas bardzo aktywni przy prezesie, polecieli go ostrzec: "Prezesie, Girzyński chce kandydować - ujawnia polityk w rozmowie z Piotrem Lekszyckim i Kamilem Szewczykiem. - Wtedy Jarosław Kaczyński, który jest człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru (...), mówi: "to dobrze, przynajmniej widać, że facet ma jaja". Na co oni we dwóch odparli: "Panie prezesie, a jak ktoś dla jaj go wybierze? Nie ryzykujmy. Zmieńmy zapisy regulaminu, żeby w ogóle nie mógł kandydować" - dodaje Girzyński. Później - jak wspomina - faktycznie zmieniono te zapisy. - Tyle trzeba było zebrać podpisów, że choćby nawet Ziobro chciał kandydować, to by nie zebrał - wskazał poseł PiS, który ostatecznie oczywiście nie wystartował.
ZOBACZ TAKŻE: Ekspert BEZLITOŚNIE o Agacie Dudzie. Wywlókł jej zapomnianą WSTYDLIWĄ historię