To nie czas na chybotanie łódką
Politycy Koalicji Obywatelskiej z każdym dniem zdają się zaostrzać narrację w sprawie wyborów i uczciwości głosowania. Pojawiła się nawet koncepcja, by nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego, które przyjmie przysięgę prezydencką Karola Nawrockiego (42 l.) i przekazać tym samym obowiązki głowy państwa marszałkowi Sejmu. Premier nie mówi wprost, że wybory zostały sfałszowane, ale nie ulega wątpliwości, że bez jego zgody, czy nawet inspiracji, nie byłby to przekaz tak wielu polityków KO.
Okazuje się jednak, że mniejsi koalicjanci nie mają zamiaru utrzymywać podobnego kursu. Lider Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, nie widzi konieczności ponownego liczenia wszystkich głosów. – Dlatego, że pamiętam 600 tys. protestów przy wyborze prezydenta Kwaśniewskiego, pamiętam 6 tys. protestów wyborczych 5 lat temu i pamiętam teraz 60 tys. protestów wyborczych – mówił Czarzasty. – To nie jest czas na to, żeby chybotać łódką w jakichś partyjnych celach czy partyjnych interesach, czy szukać jakichś mitów założycielskich dla tej czy innej formacji – mówi z kolei marszałek Hołownia, wykluczając scenariusz z nieprzyjęciem przysięgi prezydenta elekta.
Zamiast pójścia do przodu mamy teorie spiskowe
Okazuje się, że nawet w szeregach KO można znaleźć polityków, którzy chcieliby już zakończyć tę dyskusję. – Chodzi o nakarmienie twardego elektoratu, tzw. silnych razem. Większość wyborców kompletnie nie podziela tych emocji i nie rozumie, co robimy – mówi nam poseł KO. Inny dodaje, że po wyborach oczekiwał programowej ofensywy. – Zamiast pójścia do przodu mamy teorie spiskowe i Romana Giertycha jako twarz naszej partii. To nie może się udać. Przecież nawet Rafał Trzaskowski milczy w tej sprawie – słyszymy.