Krajowi politycy w Brukseli działają pod europejskimi barwami. Posłowie z Platformy i PSL od dwóch dekad należą do chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej. Razem chcą też znaleźć się na wyborczych listach. Taki sojusz miałby umożliwić wyraźne zdystansowanie PiS, żeby partia Jarosława Kaczyńskiego nie mogła mówić o wyborczym zwycięstwie. - Jesteśmy po wstępnych ustaleniach z władzami PO. Wszystko zmierza w tym kierunku – słyszymy od polityka PSL. Do takiej koalicji mogłaby przystąpić Polska 2050, ale tylko pod warunkiem opuszczenia frakcji Odnówmy Europę na rzecz Europejskiej Partii Ludowej. Z naszych informacji wynika, że zdania na ten temat są w partii marszałka Szymona Hołowni (48 l.) podzielone. O nową konstrukcję zapytaliśmy Bartosza Arłukowicza (52 l.). Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej nie wyklucza sojuszu. - Zobaczymy. Tej decyzji jeszcze nie ma. Jedno jest pewno, stworzymy taką konstrukcję polityczną, która pozwoli na jak najlepszy wynik wyborczy – mówi polityk.
Zdaniem dr Bartłomieja Machnika odwzorowanie podziału znanego z Parlamentu Europejskiego w wyborach do tego parlamentu wydaje się racjonalne. - Długofalowo może to jednak wpłynąć na relacje pomiędzy partnerami. Może pojawić się rywalizacja i polityczne zgrzyty – mówi politolog. Brak Lewicy na pokładzie? Zdaniem eksperta KO może sobie na to pozwolić. - Wpływ Lewicy na rządzenie i całą koalicję jest bardzo mały, a KO chce sięgać po jej elektorat – konkluduje ekspert.