Donald Tusk od jakiegoś czasu nie ukrywa, że chciałby wrócić do polskiej polityki. Rozważane są różne scenariusze - od przejęcia przez Tuska szefostwa w Platformie Obywatelskiej, po zjednoczenie opozycji wokół byłego premiera. Tomasz Sakiewicz podkreśla, że powrót Tuska byłby ważnym wydarzeniem, ale wcale nie musi oznaczać kłopotów dla Jarosława Kaczyńskiego.
Nie przegap: Powrót Donalda Tuska. Jest konkretna data! To policzek wymierzony w Kaczyńskiego
– Donald Tusk wróci tylko wtedy, kiedy okaże się, że zamknięta jest jego kariera w Europie i nie będzie już miał większego wpływu na Europejską Partię Ludową. A może zostać zamknięta, bo do niego jednak przylgnęła łatka człowieka nieudacznika. Jako szef Rady Europejskiej miał pasmo porażek – brexit, kryzys uchodźczy, popsucie stosunków państw Europy Środkowej z centrum unijnym, a wydawało się, że przynajmniej w tej ostatniej sprawie powinno być odwrotnie. Problemem Platformy nie jest wielość przywódców, bo być może wielu chciałoby nimi być, ale brak przywódców, którzy kojarzą się z sukcesami. Psychologicznie i politycznie dla wielu polityków w Platformie Tusk jest nadzieją, natomiast nikt nie sądzi, że wróci i zmieni bieg historii. Donald Tusk mógł zagrać bardzo ostro i zaryzykować wejście na premiera technicznego, ale, mimo problemów obozu władzy, wydaje się, że jest to dzisiaj bardzo odległe. Temat powrotu został wypalony, ale nie jest spalony zupełnie. Opinia publiczna została już do tego przygotowana, parę razy rozczarowana i nie będzie takiego mocnego wejścia, aczkolwiek myślę, że i tak będzie to znaczące wydarzenie polityczne. Może się jednak okazać, że wśród scenariuszy dla PiS, ten nie jest taki najgorszy. Tusk wprawdzie zjednoczy część opozycji, ale nie sądzę, żeby Konfederacja czy Lewica były chętne iść pod jego but, a i z Hołownią będzie problem. Tusk natomiast bardzo mocno zadziała na mobilizację elektoratu PiS, który może nie widzi wielkiego zagrożenia w Budce, też nie takie wielkie w Schetynie, ale w Tusku zobaczy. To może spowodować gwałtowny wzrost poparcia dla PiS – ocenia redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie"