Pegasus i sprawa Ziobry
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa w piątek 31 stycznia 2025 roku o godz. 10.30 miała rozpocząć przesłuchanie Zbigniewa Ziobry; polityk miał być wcześniej - po poniedziałkowym postanowieniu sądu - zatrzymany i doprowadzony przez policję. Policja pojawiła się w piątek wcześnie rano w Jeruzalu (woj. łódzkie) przed domem b. ministra sprawiedliwości z nakazem doprowadzenia przed sejmową komisję, a później przed jego warszawskim mieszkaniem, ale go nie zastała. Ziobro pojawił się ok. godz. 9.30 w Warszawie w siedzibie TV Republika, gdzie udzielał wywiadu na żywo. Po jego zakończeniu i opuszczeniu studia, policja zatrzymała Ziobrę tuż po godz. 10.30 - przypomina PAP.
Tymczasem 1 lutego, w sobotę rano Ziobro poinformował, że "wczoraj w nocy był zmuszony złożyć zawiadomienie na policji i ukierunkować je na pana premiera Donalda Tuska". Argumentował, że przed jego domem "stały trzy duże wozy transmisyjne telewizji publicznej w likwidacji - z załogami, antenami satelitarnymi, reflektorami skierowanymi na jego dom i urządzeniami do produkcji prądu, których warkot budził mieszkańców" i wzbudzał ich niepokój.
Telewizja budziła sąsiadów Ziobry
Do wydarzeń wrócił podczas niedzielnej konferencji prasowej z udziałem członków klubu parlamentarnego PiS, m.in. Anny Gembickiej, Mariusza Goska, a także europosła PiS Tobiasza Bocheńskiego. PAP podaje, że Ziobro opisywał m.in., że przed jego domem obecny był "cały zespół ludzi (...) dziennikarzy i obsługi technicznej". "Tylko jedna telewizja postanowiła warować i zmuszać swoich pracowników do tego, aby stać przez całą noc" - powiedział. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, celem takiego postępowania nie było "przedstawienie newsa", ale "nękanie", zarówno jego "jako przedstawiciela opozycji", a przy okazji "przyzwoitych, porządnych ludzi, którzy tam spokojnie mieszkają".
Według Zbigniewa Ziobry "to Donald Tusk w przypływie złości, nienawiści i żółci wynikającej z tego, że scenariusz, na który liczył, się nie powiódł, takie decyzje podjął". Jego zdaniem "Donald Tusk zasługuje na to, by zajęli się nim ludzie, którzy profesjonalnie są powołani do tego, aby tego rodzaju hejterami się zajmować, którzy łamią prawo, popełniają przestępstwa". I poinformował, że: "dlatego przygotowaliśmy zawiadomienie jako klub parlamentarny o podejrzeniu popełnienia przestępstwa". I dodał, że chodzi o przepisy Kodeksu karnego dotyczące nękania, przekroczenia uprawnień celem osiągnięcia korzyści - "politycznych w tym wypadku w wymiarze osobistym" oraz niegospodarności. Argumentował, że m.in. wozy transmisyjne wraz z całym sprzętem "kosztują" i są to pieniądze podatników.
Zawiadomienie o nękaniu Ziobry przez Tuska
Jak podkreśla PAP, Ziobro dopytywany, przeciwko komu złożone jest zawiadomienie, Ziobro odparł: "Przede wszystkim jest skierowane przeciwko decydentowi, który o wszystkim rozstrzyga, czyli Donaldowi Tuskowi. Z całą pewnością działo się to, jeśli nie z jego bezpośredniej inicjatywy, to za jego wiedzą i przyzwoleniem". Dodał, że także przeciwko "innym osobom (...), które wspólnie i w porozumieniu to (...) zorganizowały".
Podczas konferencji politycy nawiązali też do sobotniej zapowiedzi szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka o wniosku jego klubu w sprawie rozwiązania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. "Zostanie złożony przez przewodniczącego Błaszczaka w poniedziałek" - poinformowała Gembicka.