"Super Express": - Premier przedstawił exposé kontynuacji czy rewolucji?
Mariusz Janicki: - Powiedziałbym, że exposé radykalnej kontynuacji. Premier uniknął prostego przedłużenia działań z poprzedniej kadencji i zrobił krok do przodu. Postarał się podnieść wszystkie tematy, o których już całe lata dyskutowali publicyści, wyborcy, politycy i przedstawić je jako niezbędne, konieczne do realizacji. W tym sensie Tusk zaspokoił oczekiwania dużej części społeczeństwa.
- Działanie pod publikę?
- Raczej pomniejszenie pola walki. Odpowiadając na wiele wątpliwości i zapowiadając wprowadzenie reform postulowanych od lat, tak naprawdę ograniczył dyskusję. Trudno teraz mówić, że te koncepcje są złe, skoro wiele przeróżnych środowisk od lat podnosiło je w dyskusji publicznej. Reforma systemu emerytalnego, służb mundurowych, KRUS, Funduszu Kościelnego, racjonalizacja ulg podatkowych - to wszystko są kwestie, o których mówiło się od lewa do prawa polskiej sceny politycznej. Tusk po prostu na nie odpowiedział.
- Tyle tylko czy było to exposé na ciężkie czasy?
- Trzeba pamiętać, że tego typu wystąpienia nie są skierowane tylko i wyłącznie do odbiorcy krajowego. Uważnie przysłuchują im się również agencje ratingowe, instytucje europejskie czy też rynki kapitałowe. Stąd podjęte decyzje, by exposé miało wymiar wielofunkcyjny i jednym z jego najważniejszych celów było uspokojenie nastrojów wokół Polski. Pamiętajmy, że w październiku dużo się mówiło o groźbie obniżenia ratingu Polski. Stąd zapowiedź reform, która jest reakcją na tamte zagrożenie. Ale czy te reformy będą wprowadzane w życie, to już zupełnie inna sprawa.
Mariusz Janicki
Publicysta. Szef działu politycznego "Polityki"