Tusk wysyła Nawrockiego pod żyrandol
Po przeprowadzeniu rekonstrukcji rządu premier zapowiedział powrót do spotkań z wyborcami. Pierwsze na politycznej trasie szefa rządu znalazły się Pabianice. Donald Tusk odpowiadając na jedno z pytań stwierdził, że docierają do niego informacje, że prezydent elekt Karol Nawrocki planuje referendum. Rozwijając te wypowiedź zarysował jak jego zdaniem będą wyglądały relacje szefa rządu z nową głową państwa. Ze słów Tusk wynika, że to on chce pełnić dominującą rolę i nie pozwoli zwycięzcy ostatnich wyborów na wiele. - Znajdę sposób, żeby tak nie mógł sobie pohulać. Póki mamy większość parlamentarną i póki ja jestem premierem to będzie zgodnie z konstytucją. Prezydent ma swoje miejsce i ono jest piękne. Zawsze mówię, te żyrandole i tak dalej... - ironizował premier. Tusk dodał, że to w jego karierze to nie pierwsza sytuacja kiedy naprzeciw siebie ma prezydenta z przeciwnego politycznego obozu. - Będzie miał tyle i tylko tyle do powiedzenia ile mówi konstytucja. Ja w tych zapasach mam naprawdę duże doświadczenie jeżeli chodzi o kohabitację z bardzo różnymi prezydentami. Możecie być o to spokojni - mówił do swoich wyborców.
Niepokojąco różnorodna koalicja
Nie znam słowa kapitulacja - zadeklarował premier Donald Tusk w Pabianicach apelując do obywateli o wsparcie. Jak zaznaczył, jeśli obywatele opuszczą ręce, to on nie ma żadnej szansy, tym bardziej, że w ostatnich dniach, a nawet godzinach, koalicja rządząca jest "niepokojąco różnorodna" w opiniach i działaniach. - Walka o to, żeby Polska znowu stała się w pełni państwem demokratycznym, władze stały się w pełni rozłączalne, odpowiedzialne przed wyborcami, żeby sąd oznaczał sąd, a nie partyjną przybudówkę będzie wymagała czasu - mówił premier.