Do 10 czerwca konieczne jest 100 tysięcy podpisów, by zarejestrować Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na prezydenta Polski. W czwartek Trzaskowski złożył w Państwowej Komisji Wyborczej wniosek o rejestrację komitetu wyborczego i również zbierał podpisy na stacji metra Politechnika. Później udał się do Gdańska na uroczystości związane z wyborami 4 czerwca 1989 roku. Tymczasem pomocną dłoń w sprawie zbierania podpisów wyciągnął do Trzaskowskiego sam szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk, który przebywa w Brukseli. Podpisy same się nie zbiorą. Polska Bruksela też powinna swoje dołożyć. Czwartek (tak, dzisiaj!) od 13 pod Parlamentem przy Esplanadzie Solidarności” - napisał Donald Tusk na Twitterze.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Ojciec Agaty Dudy przerywa milczenie! BARDZO ważna sprawa
„Obiecałem sto. W godzinę zebraliśmy trzysta. I zbieramy dalej” - dodał Tusk. Były premier odniósł się też w Polsat News do zbierania podpisów i wyborów prezydenckich. - Jest potrzeba serca przede wszystkim. Każdy, kto w coś wierzy, a ja wierzę w serce jego kandydowania, jego walki, to też powinien pomóc. To jest zupełnie naturalne. Cieszę się, że można pokazać, że nie tylko Warszawa, dzisiaj Gdańsk, ale też ci, którzy z różnych powodów są poza granicami, też chętnie pomogą. Myślę, że generalnie strategia, jaką przyjęła Platforma, to był plan przygotowywany od wielu miesięcy. Później sytuacja z pandemią spowodowała pewien typ improwizacji, ale największe dzieła dokonują się wtedy, kiedy jest i plan, i zdolność do improwizowania, zmiany. Na końcu najważniejszy będzie zawsze wynik – powiedział w rozmowie z Polsat News szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj