Donald Tusk dostał ochronę SOP. Grozi nam kolejna afera podsłuchowa?
Platforma Obywatelska zawnioskowała o ochronę SOP dla Donalda Tuska, a wniosek wzmocniły wieści od policji o nowym zagrożeniu wobec przewodniczącego partii. Były premier podkreślił na swoim twitterowym koncie, że praktycznie cały czas zmaga się z groźbami zamachu, które tym razem nie są już pogróżkami, a realnym zagrożeniem.
Wniosek został rozpatrzony pozytywnie, ale jak ostrzega anonimowy funkcjonariusz służb w rozmowie z "Rzeczpospolitą", to ryzyko kolejnej afery podsłuchowej.
- Ufa Mariuszowi Kamińskiemu, że nie wykorzysta takiej okazji do inwigilacji opozycji i to w roku wyborczym? Czy PO niczego nie nauczyła afera taśmowa? - powiedział informator "Rz".
Czy funkcjonariusze SOP mogą wyjawić tajemnice polityków?
W rozmowie z Wirtualną Polską gen. Adam Rapacki stwierdził jednak, że ze strony funkcjonariuszy SOP nie powinno dojść do takiej sytuacji, bo obowiązuje ich tajemnica zawodowa. Jak podkreślał, za czasów, gdy on pracował wiedza była "tajemnicą ochrony" i nawet przełożeni nie powinni się o to dopytywać. Podkreślał również, że czasami weryfikowano nawet, czy oficerowie nie przekazywali przełożonym prywatnych informacji o ochranianych osobach, a jeśli tak się działo - tacy funkcjonariusze byli dyskredytowani.
- Dlatego, że funkcjonariusze SOP, a wcześniej BOR zawsze mieli wtłaczane do głowy, że ich zadaniem jest chronić ludzi, a nie próbować wykorzystywać wiedzę, którą w trakcie ochrony zdobędą - wyjaśniał WP były wiceszef MSWiA.
Polecany artykuł: