Nasz stary mistrz w sobotni wieczór rozpocznie starty na swoich czwartych igrzyskach olimpijskich. Do Vancouver pojechał tylko z jedną myślą, z jednym marzeniem - o złotym olimpijskim medalu. Bo tylko takiego trofeum nie ma w dorobku tego najwybitniejszego polskiego sportowca.
Najwybitniejszego? To pytanie na pewno zadadzą malkontenci. A jednak! Nie było dotychczas w historii polskiego sportu zawodnika, którego starty skupiłyby uwagę tak wielu z Państwa. Bo występ naszego "Orła z Wisły" podczas zimowych igrzysk w Salt Lake City w 2002 roku oglądało w telewizji 13 milionów Polaków (ach, te trzynastki!). I oglądalność żadnego z późniejszych wydarzeń sportowych tego rekordu nie wykreśliła.
I pewnie nie mniej telewidzów zasiądzie dziś (w sobotę) wieczorem, by dopingować Małysza w jego lotach po jedyne jeszcze sportowe marzenie. Życzę i Adamowi, i Państwu, by tym razem trzynastka była szczęśliwa. Co zagwarantuje nam optymistyczne przebudzenie w niedzielny, walentynkowy poranek.