Ciągle te szczepienia
Cisza przed burzą zwiastuje nieuchronne. Niby jest spokojnie, ale człowiek czuje, że w pewnym momencie gruchnie. Podobnie będzie z czwartą falą koronawirusa. Niby wszyscy wiedzą, że na horyzoncie pojawia się jej cień, ale nie każdy chce wierzyć, iż w końcu zakryje poranne słońce. Był okres, gdy rząd gloryfikował obywatelską postawę, która polegała na zachęcaniu do szczepień. Przekazy medialne były zdominowane narracją, z której wynikało, że każdy obywatel, który ma taką możliwość, powinen skorzystać ze szczepionki przeciw koronawirusowi. Po zmasowanym „ataku” aktorów, którzy namawiali Polaków do szczepień, nastała cisza. Tak jakby pandemia się skończyła. A tak się przecież nie stało. Jest wręcz odwrotnie. Coraz częściej można bowiem usłyszeć, że osoby, które się zaszczepiły i uzyskały przeciwciała, otrzymują pozytywny wynik testu na koronawirusa. Co z kolei jest argumentem dla tych, którzy nadal kontestują szczepienia. Ta część społeczeństwa myśli „Po co mam się szczepić, jeśli kolega się szczepił i choruje?”. Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Szczepiąc się przeciw koronawirusowi, dajemy sobie szansę na to, że choroba COVID-19 nigdy się u nas nie rozwinie. Oczywiście nie mam stuprocentowej pewności. Jednak należy założyć, że osoby, które z różnych względów nie przeszły procesu szczepień, mogą znaleźć się w gorszym położeniu przy zetknięciu z wirusem. Dlatego zamiast forsować strategię namawiania społeczeństwa do przyjęcia trzeciej dawki, trafniejszym wydaje się przekonywać nieprzekonanych. Nie może być tak, że jedna osoba przyjęła trzy dawki a inna nie przyjęła żadnej. Wśród ludzi może narastać frustracja związana z niesprawiedliwością społeczną. Jedni się szczepią, inni nadal uciekają od tego pomysłu. Jeśli rząd nadal będzie stosował taktykę, która polega na tym, że pożary gasimy dopiero, gdy płonie cały las, to może dojść do kolejnej tragedii. Rząd pozostaje głuchy na ostrzeżenia płynące ze szpitali i placówek medycznych. Może zamiast wyzywania osób, które nadal się nie zaszczepiły, warto zmienić plan na taki, który pomoże osiągnąć większy sukces w tej sferze. Przekonywanie ludzi za pomocą wyzwisk nie jest dobrą metodą. Podobnie jak udawanie, że problemu nie ma. Warto zostawić obie skrajności w tyle i zacząć od realnej analizy problemu. Wszystkim wyjdzie to na zdrowie.