Pandemia koronawirusa wywróciła życie Polaków do góry nogami, niemal codziennie słyszymy o kolejnych obostrzeniach jakim musimy się poddać, by uchronić się przez zakażeniem groźnym wirusem. Na dalszy plan zeszła kampania wyborcza, mimo iż politycy robią wszystko, by poprzez media społecznościowe dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Od kilkunastu dni opozycja coraz głośniej domaga się przełożenia majowych wyborów, przekonuje, że nie można narażać życia i zdrowia milionów Polaków. Grono krytyków partii rządzącej powiększa się z każdym dniem, dołączył do nich Ludwik Dorn, kiedyś jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem "trzeci bliźniak" wytacza ciężkie działa i przekonuje, że prezes PiS nie zna realiów codziennego życia, bo stracił kontakt z rzeczywistością. - Jarosław Kaczyński żyje w bańce stworzonej mu przez otoczenie na Nowogrodzkiej i ochronę, z którą się nie rozstaje - mówi Ludwik Dorn. - On nawet nie chodzi sam na zakupy, wszystko mu przynoszą do domu. Nie ma ani styczności z rzeczywistością, ani empatii - wiadomo, że organ nieużywany zanika - dodaje były polityk. Jego zdaniem szef PiS za wszelką cenę chce wyborów 10 maja. - Wtedy będzie jeszcze działał efekt skupienia się w sytuacji kryzysowej wokół władzy, a nie rozpocznie się jeszcze faza oceny tego, jak PiS radził sobie z pandemią oraz jej skutkami ekonomicznymi i społecznymi - stwierdził na łamach gazety "Polska The Times". Były polityk przekonuje, że odpowiedzialny rząd już teraz wprowadziłby stan klęski żywiołowej bo - jego zdaniem - są ku temu argumenty. Zaznaczył, że z punktu widzenia opozycji kluczowy będzie najbliższy tydzień, opozycja ma możliwość ukształtowania sposobu postrzegania PiS przez ludzi. - Nie chcąc przełożyć wyborów, PiS budzi przeciw sobie ogromną pierwotną siłę. Tego żadne sondaże, żadne fokusy nie wychwycą, te narzędzia są zbyt ubogie, żeby to zauważyć. Ale już czuć, że jej fala się wzbiera - przekonuje Ludwik Dorn.
CZYTAJ TEŻ: Duda powtórzy sukces Kwaśniewskiego. Sondaże mówią wszystko