Trzeba zmienić system odszkodowawczy przy budowach dróg. 91-latki wyrzuca się na bruk, a miliony idą na "wywłaszczeniową szlachtę"

Obecne prawo odszkodowawcze stosowane m.in. przy inwestycjach drogowych opiera się na tzw. zasadzie korzyści, wypracowanej jeszcze w latach 90. Przez to prawo zwykli Polacy stojący na drodze polskiej machiny transportowej są wywłaszczani np. ze zdegradowanego domu na wsi, uzyskując odszkodowanie niepozwalające im na znalezienie innego miejsca zamieszkania (ok. 30–50 tys. zł za dom + działkę). Za to właściciele gruntów rolnych mogą liczyć na odszkodowanie wynoszące nawet 10-krotność ceny rynkowej działek. (TO PRAWO NA WŁASNEJ SKÓRZE POCZUŁA 91-LETNIA MIESZKANKĄ SULEJÓWKA, WYWŁASZCZANA PRZEZ GDDKiA - CZYTAJ W "SE").

– To prawo trzeba natychmiast zmienić! – nawołuje prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, prof. Elżbieta Mączyńska-Ziemacka. Twierdzi, że prawo powinno być dobre dla zwykłych ludzi, a nie dla ludzi i tak już życiowo uprzywilejowanych. – Teraz osoby mające dostęp do informacji o inwestycjach mogą wykupywać grunty po cenie rynkowej, by później odsprzedać je drożej państwu. Przy zastosowaniu zasady korzyści posiadacz terenów rolnych o powierzchni 100 hektarów, których wartość rynkowa wynosi 7 mln zł, mógłby otrzymać od Skarbu Państwa aż 100 mln zł! To się nazywa trwonienie państwowych pieniędzy i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną – kwituje ekspertka.

>>>Wschodnia obwodnica Warszawy. Przez budowę chcą wyrzucić z domu 91-latkę

>>>Adrian Zandberg: 13 tysięcy za metr