Bolesław Piecha: Trzeba pomyśleć o likwidacji NFZ

2010-06-24 4:00

Rozpoczynamy cykl debat prezentujących kształt przyszłej prezydentury i poglądy na najważniejsze kwestie Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Dziś: służba zdrowia

"Super Express": - Sztab Jarosława Kaczyńskiego podniósł sprawę służby zdrowia jako jedną z najważniejszych w tej kampanii. Jaki wpływ na tę sprawę może mieć jednak prezydent RP?

Bolesław Piecha: - O służbie zdrowia decydują przede wszystkim programy partyjne i prace Sejmu. Prezydent może jednak wpływać na proces legislacji. Poza możliwością zgłaszania weta może działać konstruktywnie: zgłaszać swoje zastrzeżenia, sygnalizować koalicji, że pewne propozycje napotkają opór z jego strony. Dysponuje odpowiednimi organami, jak Rada Gabinetowa czy powołana przez śp. Lecha Kaczyńskiego Narodowa Rada Rozwoju.

- Dwaj główni kandydaci spierają się o to, który z nich jest większym przeciwnikiem prywatyzacji szpitali. Czy urynkowienie służby zdrowia jest czymś złym?

- Nie. PiS nigdy nie był przeciwny prywatyzacji szpitali. Mówiliśmy tylko, że bez stworzenia krajowej sieci szpitali publicznych nie wolno robić dzikiej prywatyzacji na chybił trafił. W przeciwnym razie szpitale prowadzące misję konstytucyjną łatwo mogłyby zbankrutować. Nieraz próbowano już objęcia szpitali ustawą o upadłości. Podporządkowania kodeksowi prawa handlowego. Takie zagrożenia niesie komercjalizacja, którą zapowiada Platforma.

- Czyli ustawa o komercjalizacji szpitali nie uzyskałaby poparcia Kaczyńskiego, gdyby został prezydentem?

- Nie znajdzie, jeśli nie będzie obostrzona prawnymi ograniczeniami dotyczącymi prostej sprzedaży skomercjalizowanych zakładów. Szpitale publiczne muszą być powszechnie dostępne. Realizują misję państwa dotyczącą ochrony zdrowia wszystkich obywateli. Gdy skomercjalizowano, a następnie sprywatyzowano szpital w Knurowie na Śląsku, jego dyrektor wydał zarządzenie, by nie przyjmować górników po wypadkach! Tłumaczył się brakiem odpowiedniego sprzętu, ale tak naprawdę obawiał się zbyt wysokich kosztów.

- Czy Jarosław Kaczyński ma jakiś pozytywny program naprawy sytuacji w służbie zdrowia?

- Sprowadza się do trzech głównych punktów. Przede wszystkim utrzymanie publicznego charakteru jednostek ochrony zdrowia, zwłaszcza szpitali.

Po drugie, wzrost nakładów na służbę zdrowia poprzez wzrost składki. Nie gwałtowny, lecz skokowy. Składka nie byłaby pobierana z kieszeni pacjenta, lecz kompensowana z budżetu państwa. Trzeci postulat dotyczy Narodowego Funduszu Zdrowia. W obecnej formie, jako monopolista na rynku zdrowia, NFZ jest nie do utrzymania. Trzeba go bezwzględnie decentralizować. Może nawet zlikwidować. W to miejsce stworzyć wojewódzkie lub ponadwojewódzkie struktury publiczne finansujące świadczenia zdrowotne, na kształt byłych kas chorych.

- Jak na tym tle ocenia pan propozycje Bronisława Komorowskiego?

- Problem w tym, że nie wiem, jaki ma program. Wcześniej w Sejmie głosował za pełną komercjalizacją szpitali bez barier prawnych. Dziś próbuje się z tego wycofać. Tłumaczy, że głosował tak, bo nakazywała mu to dyscyplina partyjna. Nie miał jednak problemów z wyłamaniem się z niej, gdy PO głosowała za likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych.

Bolesław Piecha

Przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia, poseł PiS, były wiceminister zdrowia, lekarz ginekolog