Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy od końca 2018 roku. W międzyczasie ubiegał się o urząd prezydenta RP, gdzie o włos przegrał z Andrzejem Dudą i zmagał się z dwiema awariami oczyszczalni ścieków Czajka w stolicy. Obecnie trwa budowa zastępczego rurociągu, a w międzyczasie do Wisły trafia więcej nieczystości niż zwykle. Mimo to nad rzeką w Warszawie co weekend bawią się tysiące mieszkańców. Podobnie zrobił sam Trzaskowski, który w sobotę wybrał się do klubu Paloma, gdzie świętował urodziny znajomej. To tam doszło do nietypowej sytuacji, którą opisuje Pudelek.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Awaria oczyszczalni Czajka. Trzaskowski uspokaja mieszkańców i pije kranówkę!
- Doszło do pewnego niezrozumienia, bo w klubie odbywał się nieoficjalny after po festiwalu Ephemera i dziewczyny, które grały, zostały proszone o granie ambientu. Od godziny 21 "grupka urodzinowa" regularnie nękała DJ-ów, że muzyka nie taka, że powinna bardziej taneczna. Przewracali oczami i byli bardzo nieprzyjemni - mówi uczestnik imprezy cytowany przez serwis plotkarski. Ale tam, gdzie znajomi Trzaskowskiego nie mogą, poślą samego prezydenta miasta. Zachęcony przez współimprezowiczów Trzaskowski podszedł do DJ-a i zażartował, że "to jego miasto" i próbował wynegocjować zmianę muzyki - informuje Pudelek.pl. Po krótkiej wymianie zdań - wedle świadków zdarzenia, włodarzowi stolicy udało zamówić u DJ-a utwór Jamiroquaia.
Źródło: pudelek.pl