Trybunał Konstytucyjny może doprowadzić do Polexitu? Doktor Bonikowska podkreśliła, że nie ma procedury pozwalającej na wyrzucenie państwa z Unii Europejskiej, jednak postawienie prawa krajowego nad unijnym może mieć złe skutki. - Gdybyśmy to wypowiedzieli, to w pewnym sensie wypowiadamy traktat akcesyjny. To znaczy, ze mówimy, ze te reguły tego klubu już nas nie interesują. Jeśli tak mówimy to trudno sobie wyobrazić, ze nadal będziemy w tym klubie. To tak jakby Robert Lewandowski zagrał ręką na boisku i mówił, ze to jest ok. To nie jest ok, b o to jest nie zgodne z regułami – tłumaczyła dr Bonikowska. Określiła też nasze obecne stosunki z UE jako niepotrzebnie napięte. - Na pewno to są stosunki bardzo napięte i co najgorsze w ogóle nie ma takiej potrzeby. Wydaje się, że to jest skutek pewnego rodzaju lawiny, która się rozpoczęła w roku 2016 wraz z uruchomieniem przeciw Polsce procedury związanej z artykułem 7. Polska wydaje się, że tego nie zakładała, rząd polski trochę nadmiernie liczył, że to, co robi w kraju, nie będzie nikogo obchodziło, jednak tak się nie stało, a wszystko, co później się stało, jest konsekwencją tej właśnie lawiny. Dobrnęliśmy do momentu, w którym trudno powiedzieć, jak to się zakończy, ale wydaje się, że polskie społeczeństwo nie popiera tego kursu – oceniła.
Zobacz: Wybuchające parówki Patryka Jakiego. Czyli europoseł pisze o Unii jak Macierewicz o Smoleńsku - komentuje Tomasz Walczak
Obejrzyj naszą galerię i dowiedz się, co Adam Bielan robił ze współpracownikami w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Czy zatem jest jeszcze możliwość, by naprawić te relacje? - Najprostszym wyjściem byłoby wycofanie się z niektórych postanowień z reformą sądownictwa oraz nie składanie tego typu oświadczeń – oceniła politolożka. Kamila Biedrzycka zapytała także, jaki Polska będzie mieć wybór, jeśli nie będzie w Unii. - Wybór jakiś jest zawsze, natomiast pytanie, czy on jest racjonalny z punktu widzenia naszego rozwoju i gospodarczego i cywilizacyjnego. My nigdy nie mieliśmy w ostatnich latach wątpliwości, w zasadzie był konsensus od samego ’89 roku, od wyborów kontraktowych 4 czerwca, że Polska chce wytrwać się z kręgu wschodniego i dołączyć do tego obszaru, do którego czuje, że przynależy, czyli do Zachodniej Europy. To nie tylko cywilizacja, nie tylko język (my mamy alfabet łaciński, nie posługujemy się cyrylicą) mamy religię otrzymaną z Zachodu. – mówiła – Jeżeli tak jest, to nie mamy dzisiaj alternatywy, bo geograficznie, na Wschodzie nigdy nie chcieliśmy być, a siłą niezależną między Zachodem a Wschodem być po prostu nie możemy, bo nie mamy takich kart w ręku – stwierdziła dr Bonikowska. - Alternatywa jeżeli jakakolwiek, jest dla nas tragiczna. To samobójstwo, a do tego zupełnie niepotrzebne samobójstwo – stwierdziła.