Trybunał Konstytucyjny orzekł dziś w sprawie przepisów przewozowych, które dawały kontrolerom biletów zbyt duże uprawnienia. Sędziowie uznali, że jeden z przepisów narusza konstytucyjne prawa każdego obywatela do wolności osobistej i nietykalności wynikającej z godności człowieka.
Przepisy zaskarżył Prokurator Generalny. Chodzi o zapis w prawie przewozowym, w myśl którego każdy (a więc nie tylko gapowicz) jest zagrożony karą grzywny (od 20 zł do 5 tys. zł), jeśli nie zastosuje się do wydanego mu przez kontrolera polecenia pozostania w określonym miejscu, czytamy w gazeta.pl
- Nadużywanie uprawnień przez kontrolerów jest problemem - mówił w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego reprezentujący prokuratora generalnego Wojciech Sadrakuła i przytoczył przypadek kobiety, która została okradziona w komunikacji miejskiej, a od której kontroler zażądał okazania biletu. Choć kobieta tłumaczyła kontrolerowi, że utraciła torebkę, portfel, dokumenty i bilet została potraktowana jak gapowiczka, a gdy wysiedli z pojazdu, kontroler zabronił jej nawet usiąść na ławce, nakazując stanie w określonym miejscu.
- Te przepisy naruszają konstytucyjny nakaz zachowania proporcjonalności w ograniczeniach praw i wolności obywatelskich, w tym konstytucyjnie gwarantowanej nietykalności i wolności osobistej - mówił Sadrakuła..
Zobacz też: Magdalena Cielecka nie chce mieć DZIECI! "Nigdy nie byłam gotowa na macierzyństwo"
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis w sposób nieproporcjonalny narusza konstytucyjne uprawnienia każdego obywatela: wolność osobistą i nietykalność, wynikające z godności człowieka. Uznał też, że również sankcja grzywny za niepodporządkowanie się poleceniu kontrolera - nawet bezzasadnemu - jest nieproporcjonalna.
- Pozycja jednej strony została nadmiernie wzmocniona – uzasadniała wyrok sędzia sprawozdawca prof. Teresa Liszcz. - Na podstawie tego przepisu można ująć i ukarać w zasadzie każdego podróżnego, a nie tylko tego, kto nie ma biletu ani nie chce się wylegitymować. A przecież mamy do czynienia z sytuacją, gdy strony stosunku prawnego są równe, bo przewoźnik i obywatel stoją na równej płaszczyźnie. To nie to samo co sytuacja, gdyby miało chodzić o relacje państwo - obywatel - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail