W połowie grudnia 2016 roku Sejm uchwalił nowelizację Prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń. Zakłada ona m.in. to, że odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów. Przewiduje też możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie. Proponowane przepisy krytykowały zgodnie m.in. organizacje pozarządowe, opozycja czy też Rzecznik Praw Obywatelskich. Swoje wątpliwości w takiej sytuacji postanowił zgłosić również sam prezydent, nie godząc się na jej podpisanie. Skierował on wniosek do TK o zbadanie zgodności z konstytucją nowelizacji Prawa o zgromadzeniach z 13 grudnia 2016 r.
Trybunał Konstytucyjny uznał m.in., że przepisy noweli Prawa o zgromadzeniach wprowadzające zgromadzenia cykliczne są konstytucyjne. W pozostałej części umorzył postępowanie. Szef TK, sędzia Julia Przyłębska poinformowała ponadto, że zdania do wyroku zgłosiło czterech sędziów; Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Piotr Pszczółkowski (w części dotyczącej umorzenia postępowania).
Dziennikarz "DoRzeczy" nie był zachwycony tym werdyktem:
Kiedyś był Trybunał Konstytucyjny, teraz jest "Trybunał PiS". Wcześniej mówiono po prostu "polski rząd", dziś - "rząd PiS".
— Damian Cygan (@DamianCygan) 16 marca 2017
Inny dodał ironicznie:
Zdziwieniem nie jest to, że Trybunał nie podzielił wątpliwości konstytucyjnych PAD, ale raczej fakt, że on je miał
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) 16 marca 2017
Zobacz także: PiS dba o swoich! Jeden z ulubieńców Rydzyka zarabia ok. 100 000 zł miesięcznie!