Donald Trump

i

Autor: AP Donald Trump

Trump wyrzucony mediów społecznościowych. Cenzura jest oczywiście potrzebna - komentuje Galopujący Major

2021-01-15 11:33

Zablokowanie Donaldowi Trumpowi kolejnych kont w social media wywołało, także w Polsce, dyskusję o potrzebie odrzucenia cenzury. Tradycyjnie też padają porównania do PRL, jakby to tylko w PRL cenzurowano oraz argumenty o wolności słowa.

Problem w tym, że cenzura nie tylko istniała niemal od zawsze, ale też, że stosowana jest przecież non stop. I mało tego, stosowania cenzury wszyscy chcą, a jak jej nie ma, to nagle wszyscy się jej domagają. Weźmy przykład dowolnej gazety. Przecież w gazetach nie jest publikowane absolutnie wszystko. Nie może tak po prostu wysłać artykułu, żeby go opublikowali, a oni z automatu go opublikują, prawda? Ba, gdy artykuł jest wysyłany przez dziennikarza, to redakcja także decyduje, czy go puści, czy też nie. Gorzej, jak redakcja puści, a artykuł okaże się zbiorem kłamstw, pomówień, fałszu albo będzie w sposób wybitnie obraźliwie krzywdzący, to pretensje opinia publiczna będzie miała nie tylko do autora tekstu, ale także do redakcji, która tekst puściła, prawda? O co więc opinia publiczna będzie miała wówczas pretensję? Tak, będzie miała pretensję o brak cenzury.

Cenzura oznacza bowiem nic innego jak po prostu kontrolę publikowanych treści. W tym sensie osoba dokonująca cenzury, dokonuje ich kontroli. Likwidacja cenzury oznacza zaś likwidację kontroli. Czyli publikowane ma być wszystko bez żadnej, ale to żadnej kontroli. Czy widzą już Państwo te zagrożenia? Publikacja dowolnych treści od pornograficznych, przez przemocowe, po przez nikogo nieweryfikowane wstępnie pomówienia, kłamstwa itd? No właśnie.

Gdy więc powie się, że treści powinny być sprawdzane, weryfikowane, kontrolowane przed posłaniem ich do publikacji, to wydaje się to oczywiste. Gdy jednak powie się, że treści powinny być przed publikacją cenzorowane, to podnosi się krzyk, prawda? Gdy powie się, że redakcje są tzw. gatekeeperami, którzy zatrzymać mają teksty, które nigdy nie powinny być dopuszczone do druku, to wszystko ok. Gdy powie się, że powinny być cenzorami, to zaczyna się rwetes.

Tak, cenzura jest potrzebna, a problem polega nie na istnieniu cenzury, która siłą rzeczy istnieć po prostu musi. Ale na tym, że w imię antycenzurowego fetyszu daje się łamy, czy też czas antenowy osobom, które kiedyś trzymane były z dala od głównego nurtu opinii publicznej. Z dziwnych, a właściwie to kapitalistycznych powodów, ta słusznie cenzorska rola tradycyjnych mediów została porzucona. I dla monetyzowania kontrowersji daje się czas faszystom, przeciwnikom szczepionek i całe masie osób, których zawczasu trzeba po prostu ocenzurować. Czyli wreszcie zacząć kontrolować publikowane treści pod kątem antynaukowych bredni wypowiadanych przez osoby, które mogą przez to zrobić krzywdę całej wspólnocie.