Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Trotyl na „Łączce”

2012-12-07 20:04

IPN zidentyfikował szczątki trzech polskich patriotów zamordowanych przez komunistów po wojnie i wrzuconych jak worki na śmieci do dołów na „Łączce” – dzisiejszej kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Wszyscy zostali zabici katyńskim strzałem w tył głowy przy ul. Rakowieckiej.

Znamy personalia więziennego kata – to Piotr Śmietański, zmarły jeszcze w latach 50. na gruźlicę. Znamy personalia grabarza – to Władysław Turczyński, też już dziś nieżyjący. Ale znamy też personalia  śledczych, którzy bili do nieprzytomności. Prokuratorów, którzy na podstawie lewych dowodów żądali najwyższego wymiaru kary. Sędziów, którzy takie wyroki wydawali. To mordercy sądowi na służbie sowieckiego okupanta.

Aby utrudnić ewentualną identyfikację ofiar, dwie z nich oprawcy zrzucili obok innych szczątków – pogrzebanych wcześniej. Pierwsza to Edmund Bukowski, Wilnianin, porucznik Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego. Po 1945 r. nie złożył broni, by przez całą Europę wozić rozkazy i fundusze służące walce o wolną Polskę. Aresztowany 28 VI 1948 r. W ciężkim śledztwie nie przyznał się do antypolskiej działalności. Wyrokiem krzywoprzysiężnego sądu skazany na karę śmierci i stracony na Mokotowie 13 IV 1950 r. Wielokrotnie odznaczony, m.in. Krzyżem Walecznych. Miał 32 lata.

Druga ofiara to Eugeniusz Smoliński, wybitny chemik, którego wiedza z zakresu materiałów wybuchowych służyła Komendzie Głównej AK. W 1945 r. komunistyczne władze zgodziły się na jego plan uruchomienia fabryki zbrojeniowej w Łęgozowie koło Bydgoszczy. W lipcu 1947 r. rozpoczął produkcję trotylu. Miesiąc później zatrzymany pod fałszywym zarzutem sabotażu. Wyrokiem krzywoprzysiężnego sądu skazany na karę śmierci i stracony na Mokotowie 9 IV 1949 r. Miał 44 lata.

Trzecią ofiarę – Stanisława Łukasika, aby jeszcze bardziej go pohańbić, pogrzebano (i zapewne wcześniej zamordowano) w mundurze Wehrmachtu. Zrzucony do zbiorowego dołu śmierci, razem z siedmioma innymi mężczyznami. Jeden na drugiego. Stanisław Łukasik, ps. „Ryś”, to kapitan Armii Krajowej, żołnierz Września, dowódca partyzantki na Lubelszczyźnie. Po 1945 r. w zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Zatrzymany 16 IX 1947 r. w wyniku prowokacji UB podczas próby przekroczenia granicy. Przeszedł okrutne śledztwo. Wyrokiem krzywoprzysiężnego sądu skazany na karę śmierci i stracony na Mokotowie 7 III 1949 r. Odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy i Krzyżem Walecznych. Miał 32 lata.

Ekshumując i identyfikując ciała polskich bohaterów znaleziono trotyl. To trotyl dużo groźniejszy od tego, który przechowywał Brunobomber. Groźniejszy nawet od tego z wraku tupolewa. Ten trotyl może wysadzić w powietrze cały okrągłostołowy układ III RP, bo świadczy nie tylko o ofiarach, ale i ich mordercach. Bo za każdym Bukowskim, Smolińskim i Łukasikiem stał sztab Bierutów, Różańskich, Wolińskich i Michników. A oni i ich następcy dzięki okrągłostołowej grubej kresce rządzą Polską do dziś.