Według założeń projektu pozwolić ma on na przejmowanie majątków, jakich często przez lata dorobili się przestępcy. Problem w tym, że projektowane regulacje dotyczące podsłuchów rykoszetem mogą uderzać również we właścicieli firm prowadzących swoją działalność zgodnie z prawem. Ponadto podsłuchiwane będą też mogły być osoby prywatne, których związek z majątkiem przestępczym polegałby na tym, że np. kupiły kradziony samochód (mogąc o tym nie wiedzieć). Uprawnienia służb mają być nawet większe, niż w szeroko oprotestowanej ustawie antyterrorystycznej.
Projekt zakłada rozszerzenie katalogu przestępstw, w przypadku których służby jeszcze przed wszczęciem śledztwa będą mogły prowadzić kontrolę operacyjną. Będzie ona dopuszczalna także w przypadku podejrzenia, że doszło do złożenia nieprawdziwego zeznania lub fałszywego oskarżenia, tworzenia fikcyjnych dowodów czy utrudnienia prowadzenia śledztwa.
Służby będą mogły więc zakładać podsłuchy, kiedy tylko uznają, że jest to konieczne do namierzenia majątku gangsterów. Tymczasem zdaniem ekspertów, projektowane zmiany pozwolą na inwigilowanie – i to na długo przed formalnym wszczęciem śledztwa – nie tylko podejrzanych o oszustwo, lecz także osób, które miały choćby przypadkowy kontakt z majątkiem pochodzącym z przestępstwa.
Zobacz także: Będzie NOWY przedmiot szkolny? Tego chce Macierewicz