Express Biedrzyckiej

Tomczyk: Idę do resortu z myślą rozliczenia Macierewicza i Błaszczaka

2023-12-13 15:33

Cezary Tomczyk w rozmowie z Kamilą Biedrzycką w ramach "Expressu Biedrzyckiej" został zapytany, czy idzie do resortu rozliczyć Macierewicza i Błaszczaka? - Oczywiście, że tak. Jeśli tam były popełniane przestępstwa, to ktoś się wreszcie tym musi zająć - odparł.

Super Express: Powołanie nowego rządu trwało niemal dwa miesiące. To był czas stracony czy raczej dobrze wykorzystany przez premiera i jego ministrów?

Cezary Tomczyk: Ci, którzy przygotowywali się do roli ministrów i wiceministrów wykorzystali ten czas jak mogli. Każdy z nas pracował nad tym żeby wejście do resortów oczywiście wiązało się z dużymi zmianami, możliwie szybko, natomiast to jest zmarnowany czas z punktu widzenia Polski, bo rząd nie mógł normalnie pracować. Przecież mogliśmy wcześniej zająć się środkami europejskimi, sprawami dotyczącymi interesów państwa i realizacją programu. Ale nie było nam to dane, bo mieliśmy ten niby-rząd z niby-premierem. Zupełnie jak produkt czekoladopodobny z czasów PRL – każdy wiedział, że to jest udawane, że nic z tego nie będzie i że z czekoladą ma to niewiele wspólnego. Dobrze, że okres tej niby-Rady Ministrów się skończył.

- Nowemu rządowi, już na starcie, zadaje się pytania o trwałość szerokiej koalicji i czy uda wam się – w kontekście różnic poglądowych – przetrwać całą kadencję.

- Wydaje mi się, że jesteśmy dość zgraną drużyną. Nasze podejście do pracy w resortach, to, że właściwie wszystkie partie biorą udział w sprawowaniu władzy, buduje grupy wewnątrz tych resortów i to pozwala zdobyć zaufanie. Jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe to niespecjalnie się o to boję, choć oczywiście ustawa dotycząca aborcji będzie wyzwaniem. Ale wydaje mi się, że to będzie możliwe do przeforsowania. To jest nasze zobowiązanie, musimy po prostu namówić część polityków PSL. Bo część jest już przekonana.

- Cieszy się pan na współpracę z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem?

- Bardzo. Z Władkiem znamy się od wielu lat, pracowaliśmy już zresztą w jednym rządzie kiedy byłem rzecznikiem Ewy Kopacz, on był wtedy ministrem pracy i zawsze to była perfekcyjna współpraca. Myślę, że teraz też tak będzie.

- Ale pojawiają się wątpliwości, że jest lekarzem, że wywodzi się ze środowiska ludowego, zajmował się polityką społeczną i nie ma wystarczającego doświadczenia aby w tak trudnym momencie obejmować stanowisko ministra obrony narodowej.

- Najważniejsze na tego typu stanowisku jest to, żeby to był pełnokrwisty polityk. Ktoś kto ma taką pozycję jak Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest wicepremierem i jednym z liderów partii, które wygrały wybory, nie da sobie odebrać nie tylko żadnych kompetencji, ale zrobi wszystko dla swojego resortu. Ma ogromne doświadczenie w zarządzaniu. Wszystkie kwalifikacje są tutaj jak najbardziej na miejscu.

- Donald Tusk zapewnił w expose, że Polska ma ambicję być liderem państw chroniących bezpieczeństwo wewnętrznych granic Unii Europejskiej. Zadanie bardzo ambitne, ale jednocześnie łatwe do rozliczenia przez konkurentów politycznych.

- Frontex, czyli unijna agencja zajmująca się granicami, jest w Polsce, a do tej pory polski rząd niespecjalnie się kwapił jeśli chodzi o współpracę z nią. To jest w ogóle dość szalone, bo my naprawdę mamy świetne służby graniczne, które mogą i powinny stanąć na wysokości zadania, ale została jednocześnie rzucona na odcinek polityczny. Przecież pani rzecznik moim zdaniem okłamywała obywateli ws. tego co się działo na granicy. To jest jeden wielki skandal, który musi zostać rozliczony. My tam na granicy naprawdę chcemy zbudować prawdziwą barierę i coś, co będzie chroniło polskie granice. I tak, chcemy być liderem także w sprawie ochrony granic europejskich.

- „Musimy najpierw posprzątać tę stajnię Augiasza, bo inaczej nie ruszymy” – powiedział Donald Tusk...

- ...trudno się dziwić.

- To zapowiedź audytów i kontroli oraz dzielenia się wnioskami z nich z opinią publiczną?

- Tak.

- Czego pan się spodziewa np. w ministerstwie obrony narodowej, chociażby w kontekście ostatnich aktywności Mariusza Błaszczaka?

- Wystarczy sobie przypomnieć kto w MON zasiadał… był tam pan Macierewicz, pan Misiewicz i cała ta plejada gwiazd. Wydaje się więc, że za którekolwiek drzwi tam zajrzymy, to okaże się, że jest tam jakaś niespodzianka. Do wyjaśnienia jest ciągle kwestia słynnej rakiety pod Bydgoszczą czy funkcjonowania i wydatków na komisję smoleńską. Jest też kwestia włamania do siedziby Kontrwywiadu NATO. To są rzeczy, które mamy przygotowane i poddaliśmy je pewnej kwerendzie przez ostatnie miesiące po to żeby jak najszybciej się do tego zabrać. W ministerstwie działają zresztą dwa departamenty, jeden kontroli, drugi audytu, i zapewniam, że będą miały co robić. (…) Mamy też możliwość pozyskania audytorów np. z Najwyższej Izby Kontroli. I tutaj nie chodzi o żadną zemstę, ale o rozliczenie.

- Idzie pan do resortu rozliczyć Macierewicza i Błaszczaka?

- Oczywiście, że tak. Jeśli tam były popełniane przestępstwa, to ktoś się wreszcie tym musi zająć.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka