Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: W kraju demokratycznej dyktatury

2014-12-14 17:12

Najwięcej odwagi wymaga walka o wolność i demokrację w kraju, w którym wolność i demokracja dawno już się zadomowiły. Ba! panuje wręcz dyktatura demokratyczna, gwarantująca, że każdy ma prawo zorganizować demonstrację pod hasłami, jakie uzna za słuszne. Reżim gwarantuje też pluralizm mediów i głoszenie na ich łamach wszelkich poglądów.

Ileż więc odwagi wymagało od PiS przeprowadzenie w sobotę ulicami Warszawy manifestacji, która tych wszystkich wartości broniła. Okrutni satrapowie polskiej demokracji nie wyprowadzili przeciwko demonstrującym armatek wodnych, nie przepędzili ich pałami i gumowymi nabojami. Nie było tajniaków, którzy prewencyjnie wpychaliby uczestników marszu do nieoznakowanych samochodów i wywozili do miejsc odosobnienia. Nieznani sprawcy nie ścigali ich potem po mieście i nie bili do nieprzytomności. Prawdziwa trwoga!

Co więcej, nikt nie próbował zablokować publikacji, które do marszu by zachęcały. Nikt nie kradł całego nakładu okołopisowskich mediów, na łamach których pojawiały się wspierające hasła manifestacji publikacje. Nikt tych mediów przed sobotnią demonstracją nie próbował nawet zamykać. Nie było pogróżek wobec dziennikarzy. Wszystkie prawicowe gazety można kupić w kioskach i nie trzeba liczyć na dostawę samizdatu.

Fora internetowe, na których skrzykiwali się zwolennicy PiS nie padły ofiarą hakerów. Rząd nie wprowadził prewencyjnej cenzury w sieci, by kontrolować przepływ informacji. Nikt antyrządowych blogerów nie chciał ścigać za sianie ekstremizmu. Rząd swoich przeciwników nie wyjmował spod prawa. Każdy i przed marszem, i w jego trakcie, i po nim, może pisać, co mu ślina na język przyniesie. Nie musi spotykać się w prywatnych mieszkaniach, szeptem rozprawiać o sytuacji politycznej w kraju i drżeć czy jakieś służby nie zapukają do drzwi i nie aresztują za działalność antypaństwową.

Nie to, co w takiej Rosji, gdzie tego typu działania są na porządku dziennym. Tam siłą opozycyjną być niezwykle łatwo. Łatwo narzekać, że nie ma w tym kraju demokracji. To takie proste, żeby wymienić przynajmniej kilku dziennikarzy, którzy władzy się nie kłaniali i musieli zginąć w niejasnych okolicznościach. Żyć w kraju autorytarnym to nie jest sztuka. Nie, mili państwo, sztuką jest żyć w kraju demokratycznym i udawać, że jest się gnębionym, bo wtedy włos z głowy człowiekowi nie spadnie. Najgorsze, co może go spotkać to kpiny ze strony opinii publicznej, że się jest bojownikiem sprawy wygranej.