Mamy w Polsce dwie tradycje sprawowania urzędu prezydenta – ekspansywną w stylu Lecha Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego, którzy wykorzystywali swoje konstytucyjne prerogatywy, by aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym i zachowawczą Aleksandra Kwaśniewskiego – im mniej robisz, tym ludzie bardziej cię kochają. Bronisław Komorowski poszedł drogą Kwaśniewskiego, stawiając bardziej na ogólnie pojęte funkcje reprezentacyjne, niż udział w krwawej grze politycznej. Wyciągnął wnioski z polityki swoich poprzedników, które sprowadzają się do tego, że im kto się bardziej rozpycha jako prezydent, tym niższe ma poparcie. Aleksander Kwaśniewski pokazał, że zasada „tisze jedziesz, dalsze budziesz” to klucz do drugiej kadencji.
A więc prezydent Komorowski rzadko wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, rzadko korzysta z prawa weta, a jeszcze rzadziej miesza się do bieżących sporów politycznych, spełniając raczej rolę arbitra elegancji, który nawołuje do zgody narodowej. Po czterech latach w Pałacu Prezydenckim można nawet zapomnieć, że zanim Bronisław Komorowski został głową państwa, był jednym z barwniejszych polskich polityków. Z ilością bon motów mógł się śmiało równać z nieodżałowanym Leszkiem Millerem. To on jest autorem słynnych: „polski pilot poleci i na drzwiach od stodoły” czy „jaki prezydent, taki zamach”, więc jak trzeba było atrakcyjnego komentarza, dziennikarze chętnie pielgrzymowali do posła Komorowskiego. Odkąd jednak został wybrany na prezydenta, stawia na programową bezbarwność i pełnymi garściami korzysta z tego, że cięgi za sytuację w kraju zbierają rządzący koledzy z PO.
Czy to dobrze, czy źle? Zależy, co kto od prezydenta oczekuje. Po sondażach widać, że Polacy na tej funkcji wolą gołąbka pokoju od jastrzębia.
Tomasz Walczak: Tisze jedziesz dalsze budziesz, czyli cztery lata z prezydentem Komorowskim
2014-08-06
18:42
74 proc. - tylu Polaków według CBOS ufa Bronisławowi Komorowskiemu. Przez cztery lata sprawowania urzędu prezydenckiego zrobił niewiele, by zrazić do siebie rodaków i już dziś śmiało zmierza po drugą kadencję.