Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Szczucie ruską kulturą

2013-08-07 19:14

Nie tylko gaz, nie tylko embargo na polskie mięso i nie manewry wojskowe na Białorusi zagrażają polskiej racji stanu. Jak przypomina Jan Pospieszalski, wśród instrumentów dostępnych Kremlowi w walce o dusze Polaków, jest także kulturowa ofensywa. „To jak najbardziej realne zagrożenie geopolityczne” - czytamy w felietonie byłego rock'n'rollowca.

Kiedy już myślałem, że nauczyliśmy się w Polsce rozróżniać Rosję i Kreml, zwykłych Rosjan i ich autorytarne władze, nagle okazało się, że byłem w poważnym błędzie. Kiedy naiwnie żywiłem przekonanie, że niewinnie nucę sobie „Katiuszę”, „Kalinkę” czy „Pust' wsiega budet sołnce”, Jan Pospieszalski przypomniał mi, że w ten sposób de facto tworzę prorosyjską piątą kolumnę. Tak jak piątą kolumnę tworzą ci, którzy tłumnie chadzają na coroczne koncerty Chóru Aleksandrowa w Polsce, a niedługo wybiorą się na Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze. W tamtejszym amfiteatrze wysłuchają występów tak upolitycznionych młodych gwiazd jak Wiktorija Daineko czy MakSim. Gwiazd, które jako żywo promują antypolskie postawy, śpiewając rzewne piosenki o miłości i samotności.

 

Ale nie tylko muzyką, twierdzi Pospieszalski, Rosja buduje w Polsce wpływy. Swój soft power wykorzystuje także na festiwalu kina rosyjskiego. I co z tego, że pokazywane tam są arcydzieła światowego kina, często antytotalitarne jak dzieła Aleksandra Sokurowa czy Aleksieja Germana. Co prawda taki Andriej Tarkowski i jego uduchowione kino artystyczne były w Związku Radzieckim na cenzurowanym, ale przecież to na wskroś ruskie, a więc obrzydliwe.

 

Idąc dalej tym tropem, powinniśmy wznieść stosy z książek Dostojewskiego, Tołstoja, Czechowa, Gogola, Bułchakowa, Sołżenicyna, Grossmana czy Jerofiejewa. Przecież to najlepszy towar eksportowy rosyjskiej kultury, który, o zgrozo!, obecny jest nawet na listach lektur szkolnych w Polsce. Panie Janku, jak działać, to z rozmachem!