Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: syty głodnego nie rozumie

2017-02-27 3:00

Kilka dni temu głośno było o Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, pani Małgorzacie Gersdorf, która próbowała przekonać, że sędziowie to wcale nie jest majętna grupa Polaków. W sądach okręgowych zarabiają bowiem ok. 10 tys. brutto, i, zdaniem pani prezes, za tę kwotę "dobrze żyć można tylko na prowincji". Jak udało się ustalić "Super Expressowi", sama sędzia Gersdorf zarabia 27 tys. brutto, więc jej przekonanie, że 1/3 tej kwoty to jakaś kpina, wydaje się nawet zrozumiałe.

Oczywiście te słowa zostały wykorzystane, aby pokazać skalę degeneracji polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro, który kolekcjonuje różne patologiczne zachowania i wypowiedzi grona sędziowskiego, żeby mieć propagandowe narzędzia do przepchnięcia swoich szkodliwych zmian w wymiarze sprawiedliwości, tylko zaciera ręce. Ale wypowiedź pani Gersdorf nie tyle pokazuje skalę degeneracji tej grupy społecznej, co w ogóle poziom oderwania ludzi bogatych i wpływowych od codziennych problemów mniej majętnych Polaków.

Jak wiadomo, byt określa świadomość. I jeśli ktoś zarabia wielokrotność średniej krajowej, patrzy na świat inaczej, niż ten, u którego na koncie ląduje ułamek tej kwoty. Zajadając się frykasami z ekskluzywnych delikatesów i jeżdżąc luksusowymi samochodami, łatwo nie dostrzec, że niektórzy za równowartość obiadu w dobrej restauracji muszą przeżyć kilka dni. Ktoś, kto leczy się w najlepszych prywatnych klinikach, ma problem ze zrozumieniem, jak marną mamy służbę zdrowia. Komuś, kto posyła swoje dzieci do prywatnych szkół i nawet nie wie, że są takie dzieci, które mogą przyjść do szkoły głodne, z łatwością przez gardło przechodzą słowa pełne pogardy dla beneficjentów programu 500+ i oskarżanie ich o to, że dali się kupić PiS za tę marną jałmużnę. Jeśli ktoś ogląda świat z perspektywy partyjnej limuzyny, ma prywatnych ochroniarzy i najbardziej lubi towarzystwo domowego zwierzaka, może się, oczywiście, chełpić dobrodziejstwem rzeczonego 500+, ale nigdy nie zrozumie, że sam ten program nie rozwiązuje złożonych problemów społecznych.

Jeśli nasze elity niezależnie od wykonywanego zawodu i partyjnych szyldów mają trudności ze zrozumieniem, jak wygląda życie zwykłych Polaków, z jakimi problemami muszą się oni borykać - bo ich wzrok sięga nie dalej niż na czubek ich nosa - to trudno, żeby wiedzieli, jak te problemy rozwiązać.

Zobacz: Rafał Trzaskowski w WIĘC JAK: W polityce rzadko wybiera się kogoś, kogo się uwielbia [WIDEO]