Opozycja znów próbuje uzasadnić swoje istnienie byciem antyPiS. Owszem było to modne, ale kilka sezonów temu. To trochę tak, jakby liderzy opozycji chcieli być współczesnymi ikonami stylu, strzygąc się na czeskiego piłkarza. Powodzenia! Demonizowanie PiS wzrusza dziś niewielu. Destrukcyjną politykę wobec instytucji państwa, kolesiostwo i zwykłą miernotę kadrową ta partia potrafi skutecznie przykryć programem politycznym miłym dla ucha wyborcy. PiS potrafi przekonać Polaków, że jest pierwszą partią w historii III RP, która dba o obywatela. Nawet jeśli wprowadza ułomną politykę prospołeczną, pomijając wiele jej aspektów, to na tle poprzednich ekip zwykły obywatel widzi różnicę. I z jego punktu widzenia jest to rzeczywiście dobra zmiana.
Co na to opozycja totalna? Ogranicza się do hasła „Wasze resorty, nasze ulice” i stawia na wieczne wiecowanie. Ale nie tylko wiecem, nie tylko marszem walczyła ludność z okupantem. Musi za tym pójść jakaś oferta polityczna. Inaczej obóz antyPiS sam sprowadza się do roli osiedlowego klubu spacerowicza, a nie poważnej siły, która potrafi skraść serca i umysły ludzi. Dziś porwać Polaków mogą tylko hasła poważnej polityki prospołecznej, a nie smutne kawałki o ratowaniu demokracji czy – o zgrozo! – o ułatwianiu życia ciemiężonym przedsiębiorcom. Ludzie zaczynają rozumieć swoje interesy ekonomiczne i domagają się ich realizacji. PiS to dostrzegł. Kiedy z zaślepienia wyjdzie opozycja?
Tomasz Walczak: Spacerowicze totalni
2016-05-06
13:51
Jutro Polska ma się zatrząść w posadach. Zjednoczone siły opozycji skrzykują zwolenników i ludzi dobrej woli, by przemaszerować ulicami Warszawy i wyrazić sprzeciw wobec zamordyzmu PiS. Tak, tak, już widzę, jak prezesowi pójdzie to w pięty. Pochodzą, pokrzyczą i co? I nic.