Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: SLD odpuszcza walkę o prezydenturę, stawia na promocję

2015-01-10 22:21

Nie Ryszard Kalisz, nie Joanna Senyszyn, ani żaden inny SLD-owski wyjadacz, ale szerzej nieznana Magdalena Ogórek będzie reprezentować partię Leszka Millera w tegorocznych wyborach prezydenckich. Tym samym SLD zgłosiło akces do walki, ale nie o fotel prezydenta, ale o najmniej rozpoznawalnego kandydata. Po co to Sojuszowi?

Kiedy PiS postawił na Andrzeja Dudę, wydawało się, że żadna z największych partii nie wykopie mniej popularnego pretendenta do Pałacu Prezydenckiego. A tu proszę, SLD bije PiS na głowę. I zapewne tyle sukcesów SLD. Za Andrzejem Dudą stoi przynajmniej wierny elektorat, który zagłosuje na kogokolwiek, kto będzie reprezentował PiS. Sojusz takim karnym elektoratem pochwalić się nie może i poparcie musi wyszarpywać PO lub zawalczyć o tych, którzy do polityki się zniechęcili i w ogóle nie zagłosują. A mając w wyborach kontrkandydata w postaci Bronisława Komorowskiego, który cieszy się niesłabnącym poparciem, powtórzenie sukcesu Grzegorza Napieralskiego z 2010 r., który w I turze uzyskał niecałe 14 proc. będzie raczej misją z serii niemożliwych. I politycy SLD chyba o tym wiedzą. Dlatego wybory prezydenckie traktują jako przedbiegi do wyborów parlamentarnych i chcą po prostu wypromować kogoś nowego, kto wraz ze znanymi postaciami lewicy pociągnie im listy wyborcze i uratuje wynik.

Ten manewr obserwowaliśmy już w przypadku bardzo prestiżowych wyborów na prezydenta Warszawy, w których SLD wystawiło Sebastiana Wierzbickiego. Tego kandydata znali wcześniej jedynie polityczni wyjadacze i stąd ledwie nieco ponad 4 proc. poparcia w I turze. Trochę jednak swoje nazwisko podpromował i na pewno znajdzie się na listach wyborczych do Sejmu z nadzieją, że przyciągnie trochę głosów. Podobnie będzie zapewne z Magdaleną Ogórek, której też trudno wieszczyć ogromny sukces w walce o prezydenturę. Dla większości wyborców jest człowiekiem znikąd, wielu to nazwisko nic nie mówi, ale start w wyborach prezydenckich na pewno zadziała na korzyść jej rozpoznawalności i bez wątpienia dostanie wysokie miejsce na listach. W poprzednich wyborach parlamentarnych się nie przebiła, ale tym razem będzie miała szansę na znalezienie się w sejmowych łamach. Jeśli oczywiście SLD uzyska przyzwoity wynik, a na razie nie jest to takie oczywiste.