Dla prof. Majcherka problemem wcale nie jest to, jak do tej pory odbywała się reprywatyzacja. Jak w sposób skandaliczny przejmowali nieruchomości ludzie, którzy żadnymi spadkobiercami dawnych właścicieli wcale nie są, i jak bandyckimi metodami wypędzali dotychczasowych lokatorów. W końcu jak sam stwierdza, ci ludzie "przez 50 lat za półdarmo" mieszkali w "cudzym domu" i bulwersuje się, że prywatny właściciel, który taką nieruchomość przejmował, nazywany był "czyścicielem kamienic". Chociaż to "inwestor chętny do wykupienia i wyremontowania tych budynków pod warunkiem wykwaterowania lokatorów oraz uzyskania swobody dysponowania zrewaloryzowanymi przez siebie mieszkaniami". Może i działa "drastycznymi i nieakceptowalnymi metodami", ale to przecież dobrodziej, dzięki któremu nieruchomości się nie sypią. Nie zamieniają się w rudery, które szpecą centra miast, i nie marnuje się ich potencjał ekonomiczny. Oddajcie kamienice w ręce jakiegokolwiek (sic!) prywatnego właściciela i inwestora - apeluje prof. Majcherek - niech ich hołota nie dewastuje. Niech to nawet nie będzie prawowity właściciel, ale niech, u licha, będzie prywaciarzem! W końcu estetyka i rynek ponad wszystko.
Liberałowie tacy jak Janusz Majcherek utożsamiają prawo własności z prawami człowieka i stawiają je najwyżej w hierarchii. Ich zdaniem prywatne znaczy lepsze, lepiej zarządzane i piękniejsze, co, wziąwszy pod uwagę doświadczenia polskiego kapitalizmu, jest twierdzeniem cokolwiek kontrowersyjnym. Tak samo jak ignorowanie praw lokatorów objętych roszczeniami nieruchomości. W końcu dla liberałów to tylko intruzi, nielegalnie zamieszkujący cudzą własność, wobec których nie ma zastosowania prawo do dachu nad głową. Liberałowie, podobnie jak czyściciele kamienic, widzą w tych ludziach wyłącznie wkładkę mięsną, której trzeba się pozbyć, żeby świętemu prawu własności uczynić zadość.
Na takie stawianie sprawy państwo polskie nie może się zgodzić. W końcu nie działa w interesie kilku rentierów, ale całego społeczeństwa. I już zupełnie nie rozumiem, czemu w imię tępej pogoni za liberalnym dogmatem prywatyzowania wszystkiego mielibyśmy oddawać nieruchomości drobnym cwaniaczkom, uwłaszczającym się na nieswoich roszczeniach.
Janusz Majcherek ma rację jedynie w tym, że trzeba w końcu przyjąć prawo, które sprawy roszczeń ureguluje. Ale powinno odbyć się to tylko w taki sposób, że wypłacamy rekompensaty wyłącznie prawowitym spadkobiercom i nie oddajemy nic w naturze. Prywatyzowanie dla prywatyzowania niech pozostanie mokrym snem polskich liberałów.
Zobacz: Prof. Rafał Chwedoruk: Z tej sytuacji trudno będzie wybrnąć